Do rozkręcenia robota przemysłowego potrzebowałem solidnych trzpieniowych.
Kupiłem fajkowe Yato. Niby jedne z najdroższych w Casto.
Po dwóch minutach próby wykręcania wklejonego imbusa klucz miał już helisę (skręcała się krótsza część pod naciskiem 3 palców na końcu dłuższej części.
Dodatkowo zrypałem śrubę i końcówkę tego klucza, która wchodziła w łeb śruby.
Skończyło się na zakupie Proxxon'a industrial na nasadowe 1/2.
Nie potrafię porównać jakości jednych do drugich, ale Proxxon jedynie ma porysowaną czarną powłokę a fizycznie jest niezniszczony. A robił to samo, co Yato, tylko nie przez 5 minut tylko parę godzin.
Jak potrzebuję jakieś solidne klucze, to najpierw szukam Proxxona, potem jak cena jest nieakceptowalna, to szukam tańszych zamienników, a potem i tak zwykle kupuję Proxxona, bo w ten sposób:
1. kupuję raz, może na całe życie
2. mam radochę z kompletowania bardzo dobrych narzędzi, które może syna, albo wnuka doczekają.
3. Inwestuję w zdrowie psychiczne. Pewnie narzut, który robię kupując droższe narzędzia, jest porównywalny z jedną wizytą u psychoterapeuty. I wmawiam sobie, że wolę punkty 1. i 2. niż płacenie komuś za to, żeby mnie z depresji wyciągał.
