dziękuję za rady ..które się przydały ...spoinki blach to w zasadzie juz nie umiem zepsuć ...opanowałem za t ospaw pachwinowy ...jutro postaram się przesąłć zdjęcia do oceny ..nie wychodza jeszcze tak ładnie jak te na blaszkach ale myślę że z czasem będzie coraz lepiej. faktycznie pomogło troszkę większe wysunięcie elektrody ..co do jej ostrzenia przestałem to robić w momencie kiedy zauważyłem że i tak robi mi się ulka zanim cokolwiek się stopi (praktycznie od razu po rozpoczęciu spawania ..i to niezależnie od prądu). Teraz największym problemem który mnie nurtuje to dokładanie dodatkowego materiału (tylko przyspawie pachwinowym, na blachach nie mam tego problemu) ..mianowicie często przy próbie wsunięcie drutu do "źródełka" ...stapia się on wczesniej i powstaje ciemnopopielata kluska która za ni cholerę się nie chce roztipić i zlać. zauważyłem też że duużo łatwiej się spawa jak materiał jest już bardzo rozgrzany od samego spawania ...jak rurki są zimne to wogóle się nie chcą zlewać.
[edit]
Przepraszam za brak zdjęć ..ale ostatnio jestem tak zabiegany że nie miałe czasu ich zrobić ..dziś udało mi się praktycznie ukończyć pierwszy maszt (potrzebuję 3) ...w zasdzie mogę już z czystym sumieniem powiedzieć że nauczyłem się spawac aluminium

mocowanie masztu jest jedynym elementem gdzie spawam ze sobą rurki fi35 ..w pozostałych elementach łącze fi35 z fi16 ...i jednoznacznie stwierdzam że spawanie tych większych jest o niebo łatwiejsze

Mam natomiast jedno pytanie ...bo w zasadzie nauczyłem się spawac do siebie te rurki w dwojaki sposób ..albo w taki że nadtapiam krawedź rurki i powstałą szczelinę wypełniam drutem lub po prostu topię powierzchnie rurek i powstaje spaw o przekroju trójkąta ...wiadomo ten pierwszy wygląda estetyczniej ..ale czy jest równie wytrzymaly jak ten drugi ?