Znaleziono 3 wyniki

autor: pitsa
21 wrz 2019, 22:33
Forum: Spawalnictwo i obróbka cieplna
Temat: Kosz jednostkowy spoiny MAG vs MMA
Odpowiedzi: 35
Odsłony: 2498

Re: Kosz jednostkowy spoiny MAG vs MMA

Moim zdaniem "Kosz jednostkowy spoiny MAG vs MMA" to tylko jeden i nie wystarczający parametr do podejmowania decyzji, co szczególnie podkreśla ta wypowiedź:
Petroholic pisze:jak ty będziesz w połowie spawania kilometrów spawu i jeszcze przed kilkoma godzinami obijania żużlu i czyszczenia odprysków to ja będę pił wódkę po pospawaniu wszystkiego drogim MAGiem z pulsem na mieszance, prawie bez odprysków
:-)

W coś lepszego warto iść, gdy trafia się jakaś dobra robota, przy której zwróci się inwestycja w nowsze, wydajniejsze i wykonujące bardziej jakościową robotę narzędzia.
autor: pitsa
16 wrz 2019, 23:46
Forum: Spawalnictwo i obróbka cieplna
Temat: Kosz jednostkowy spoiny MAG vs MMA
Odpowiedzi: 35
Odsłony: 2498

Re: Kosz jednostkowy spoiny MAG vs MMA

Ale poza tymi 15 minutami samodzielnych prób spawania miałeś w szkole spawalnictwo albo zrobiłeś sobie jakiś kurs, zapoznałeś się czymś takim jak ukosowanie, wielkość szczeliny, przekuwanie spoin, wady połączeń spawanych?
Bo to nie chodzi o to aby tylko umieć ale i być świadomym tego co się robi. :-)
autor: pitsa
16 wrz 2019, 22:56
Forum: Spawalnictwo i obróbka cieplna
Temat: Kosz jednostkowy spoiny MAG vs MMA
Odpowiedzi: 35
Odsłony: 2498

Re: Kosz jednostkowy spoiny MAG vs MMA

Chrzanienie z tym, że trzeba więcej zapłacić żeby mieć znacznie lepsze.
To nie chłam tylko brak umiejętności i wiedzy.

Być może fajnie jest mieć dobrego drogiego chinczyka ale powiem z praktyki, że na tanoszkach da radę spawać MMA, bo od dawna spawam na byle czym (i być może byle jak, ale rożne bywają kryteria jakości). :-)

Znawcy startych klasycznych konstrukcji mówią, że spawarka musi mieć "moc" czyli być "na siłę" i mieć "masę miedzi", a nie jak teraz "swoje kosztować". I nie ma to jak minimum besterka sta 250, a najlepiej solidna besterka spd 400. ;-)

Nie znam się na tych wielkich spawarkach, używałem tylko takiej rodzinnej walizeczki 20kg z korbą od 40A do 100A. Ma ze 40 lat, ukręconą śrubę do korby (czyli prawdopodobnie ma na stałe te 100A) i dobrze sprawa się tylko na elektrodach 3,2mm (czasami aż za dobrze bo topi materiał jak cholera). To taka pamiątka rodzinna, ojciec dawał radę spawać tym ludziom różne rzeczy więc i ja dałem radę pospawać nią trochę złomu.
Transformatorową oczywiście może jest ciężko, bo elektrody się kleją, ciężko zacząć, przez co jak się zacznie spawać szkoda przerywać i przez to łatwo dziurę wypalić. :-) Taki jest problem, nazwijmy to początkujących. ale oczywiście nie ma sensu katować się tym jak niemal każda najtańsza inwentorowa "zabawka" za 2-3 stówki - do 2-6mm w czarnej stali nada się i będzie miała "bajery" jak "hotstart" i "antistick" czyli dawaj na starcie moc ale jak się elektroda przyklej to aż tak mocno się nie zgrzeje na styku.
Jeśli spawy nie muszą być super śliczne, spokojnie wystarcza najtańsza inwertorówka. Starzy spawacze mają pod ręką kątówkę z tarczą do szlifowania i jak trzeba poprawiają w ten sposób wygląd spawów.

Tania inwertorówka z "bajerami" ułatwia spawanie przerywane, a jest to potrzebne bo elektrodą łatwo wypala się dziury. I jak się trafi dziura, cyk przytknąć i na parę sekund pozwolić ostygnąć materiałowi, znów przytknąć i dodać materiału, sekunda, dwie.. i tak kilka razy da radę poprawić dziurę bez zapychania jej resztkami elektrod. ;-)
Podpasowały mi elektrody 2,5mm do wszystkiego, czyli od profili 1,5mm (trzeba bardzo ostrożnie), 2-3mm idealnie. Z grubszymi jest trochę trudniej. Ostatnio robiłem ramę z kątownika 60x60x5 tak cienką elektrodą. Przy ustawieniu materiału pod kątem 90°, po przyheftowaniu trzeba przelecieć niemal na prosto styk i dopiero po tym ciągnąć pętelkami szerokie jeziorko. Najładniej wychodziło mi gdy elektrodę ustawiałem na grzanie na jeziorko (bo 2,5mm to za cienka elektroda na taką grubość). Elektrody idą bardzo szybko jedna za drugą (spawarka ma dzięki temu chwile wytchnienia - patrz w instrukcji na informacje o cyklu pracy w zależności od ustawionego prądu). Nie mam pojęcia jaki dokładnie prąd mam ustawiony, bo i ta inwertorówka jest niezbyt sprawna. Dostałem ją po tym jak się środku spaliła. Naprawiłem - wypaliły się tylko ścieżki od diód. Wymieniłem diody (kupione tanio z Chin), poprowadziłem na drutach i grubo z lutu nowe solidne ścieżki i spawa bez problemów. Testowałem też tanią ale nie najtańszą spawarkę inwertorową i rzeczywiście da się wyczuć, że elektronika czuwa nad zajarzeniem łuku itp. ale to może była już kwestia autosugestii i efektu precyzji ustawiania prądu dzięki wyświetlaczowi.
Spawanie elektrodą dostarcza duuuuużo ciepła do materiału. O tym trzeba pamiętać. Trudno jest na przykład przyspawać drobne detale do grubszych. Na przykład podkładkę, nakrętkę, kawałek drutu. Trzeba sobie wypracować technikę aby ograniczyć efekty nadtopień materiału.

Podsumowując z amatorskiego punktu widzenia, tak po parę godzin spawania w tygodniu:
2-6mm w czarnej stali da radę spawać po taniości elektrodą i tanią spawarką inwertorową.
Być może jest problem gdy byłaby potrzeba intensywnego spawania grubszą elektrodą i taka mała tania spawarka może nie dać radę (trzeba pamiętać o cyklu pracy i wytrzymałości spawarki na obciążenie).

Wróć do „Kosz jednostkowy spoiny MAG vs MMA”