Chyba lepiej wiedzieć o tym i informować innych.

Słyszałem o przypadku zwolnienia tych co mieli najwyższe pensje, na które zapracowali sobie jakością pracy. Nagle wymiotło ich i zostali tylko "średniacy". Czyżby to była robota kilera?

kret-killer pisze:jak byś miał własny duży zakład produkcyjny to byś potrafił rozpoznać kreta, trolla a nawet Piotrusia Pana.
....
Na cały duży zakład zawsze znajdzie się czarna owca, po takiej interwencji wszyscy się boją i efektywność pracy wzrasta, udało się w ten sposób podnieść wiele norm produkcyjnych.

A co jeśli w kadrze zarządzającej wszyscy to krety i jeden jest normalny?

Może moje pierwsze pytanie brzmiało jak żart. Ale w tej odpowiedzi widzę, że jednym ze sposobów działania jest wywołanie "zakładowej psychozy strachu" służące być może wprowadzenie zmian których wcześniej nie dało się wprowadzić.
Inna wersja kija i marchewki - pomachać kijem, jednemu przyłożyć, reszta poczuje marchewkę i zakład dokonuje kulturowego skoku w pracy produkcyjnej. No nie wiem czy to dobra zachęta dla dobrej firmy.

kret-killer pisze: likwidacja w tym przypadku oznacza wyeliminowanie najsłabszych ogniw w zespole pracowniczym

Teraz już wiem o co chodzi i podoba mi się ta oferta.
Z początku myślałem, że kret to czyjś wtyk w firmie, który porobi zdjęcia produkowanych maszyny i potem wpuści je tu na forum, dla dzikiej rozkoszy nabijania się z rozwiązań konstrukcyjnych.


Proszę jeszcze tylko o informację o tym jakie symptomy w działaniu zespołu pracowniczego sugerują potrzebę skorzystania z likwidacji kretów przemysłowych.
Jak się o tym przekonać, że pojawiła się potrzeba przeprowadzenia poszukiwań kreta?