W mojej starej firmie pracuje profesor-praktyk,
ma 85 lat. Emeryt zatrudniany na 1/8 etatu dla podtrzymania formy i zarażania młodszych entuzjazmem do działania. Dojeżdża do pracy pociągiem. Główka stale pracuje. Dzieli się wciąż nowymi pomysłami. Wspaniały mistrz. W przeciwieństwie do wielu naukowców zaczynał od praktyki i tej stale się trzyma.
Gdyby ktoś chciał tyle pożyć to rada jest prosta: od małego trzeba z samego rana sięgać po słodkości: miodu podjeść, herbatę posłodzoną z rana wypić i uodpornić się na wszelkie trudności.
W ogóle to warto trzymać z takimi dziadkami. Praca z nimi to przyjemność.