Gdy kiedyś robiłem firmowe strony internetowe szef kazał
na stronie głównej umieścić początek internetu. Nie dałem rady podołać takiemu wyzwaniu.
Innym razem zbudził mnie późnym wieczorem z żądaniem usunięcia stron pornograficznych. Długo szukałem o co chodzi. Okazało się, że system wymiany linków, w jakiejś kombinacji po kilku kliknięciach, i to na zupełnie obcych stronach, prowadził do kasyn i innych dziwnych stron. Też nie dałem rady spełnić żądania. Musiałem usunąć system wymiany linków branżowych (dziś pewnie musiałbym usunąć link do innej wyszukiwarki niż google).
Podczas pewnego spotkania szef osiągnął poziom abstrakcji prostokątnej. Planując pewne działania zaczął rysować same prostokąty pełniące rolę obrazków / wykresów / tabel, nie użył żadnego słowa pisanego, no bo dla mnie to parę kliknięć i pojawi się odpowiednia treść. Oczyma wyobraźni widział wysokopunktowane dzieło, a była to tylko kartka A4 z 6 prostokątami....
Dyskusję nad kartkami z szefami, podwładnymi, współpracownikami, zleceniodawcami, są często ciekawe. Im mniej któryś z nich się zna tym wszystko wydaje mu się realniejsze. Przykładowo miałem spotkanie z inwestorami i udzielałem wskazówek termodynamicznych. Chodziło o ilość ciepła generowaną w urządzeniu (o chwilowych prądożernościach rzędu kilkudziesięciu domów) i konieczność odebrania i użytkowania tego ciepła. Narysowali sobie kwadracik typu "chiller" i wszystko wydawało się proste dopóki nie przeliczyłem ilości ciepła na liczbę podgrzanych basenów.
Najlepsi są jednak wynalazcy. Organizowałem kiedyś spotkania z jednym znanym wynalazcą rewolucjonizującym transport. Do współpracy potrzebował specjalistów z zakresu telekomunikacji i elektroniki. Znalazłem chętnych, do uzupełnienia jego pomysłów o konkretne rozeznanie rynkowe elementów do jego systemu. Wynalazca przed zleceniem pracy i przekazaniem materiałów do jego wykonania wymagał podpisania umowy z karą w wysokości 10^6PLN za ujawnienie jakiegokolwiek skrawka informacji z przygotowanego opracowania. Do tego za nic nie chciał odstąpić od tego zapisu. Projekt wynalazcy pojawiał się i znikał w wielu miastach.
Po paru latach wynalazca zadzwonił do mnie ponownie po odkryciu, że jest jakiś specjalny projekt dofinansowania pomysłów. Poprosiłem o przesłanie wstępnego biznes planu i szczegółów współpracy. Otrzymałem "puste prostokąty" jedyny konkret to było to:
"Realizacja programu ok 5. lat. W tym roku 90 mln PLN do wydania, w sumie 800 mln PLN.
Udział w tym projekcie oznacza, że musimy pozyskać zaledwie ok 3 mln PLN, aby zacząć realizacje, co zapewne da się zrobić."
To są pomysły!
Te rzeczy o których napisałem mają jedną wspólną cechę. Otóż występuje w nich
brak poczucia skali. Coś marginalnego staje się czymś kolosalnym. Dokładnie jak w polityce i mediach. Miliardy PLN w funduszach emerytalnych są tak samo medialnie ważne jak zegarek w oświadczeniu majątkowym. Warto wiedzieć, że istnieją znaczące i marginalne zjawiska, ale realizując konkretne zadania trzeba umieć pogrupować je odpowiednio pogrupować i zająć się tymi istotnymi. Często jednak traci się energię na sprawy błache jak
mm/s i na konkrety brakuje czasu.