Projektując coś w klasie "skręcanek" trzeba pamiętać o niedokładności kątów i wymiarów pomiędzy elementami w różnych częściach giętej blachy.
Przy montażu jak coś nie pasuje to można puknąć młotkiem i będzie pasować.
Tu nawet widać na zdjęciu pewne niedokładności ale akurat w tej konstrukcji nie stanowią one żadnego problemu. Widoczne tu prowadnice, sugerujące że jest to maszyna cnc, nie świadczą jednak o wymaganym zachowaniu bardzo wysokiej dokładności. Milimetr w te czy w drugą nie problem - ważne jest głównie to aby poruszało się lekko w X i Y gdyż narzędziem roboczym jest tu struga powietrza z piaskiem.
Tak. Nawet na filmie widać jak to miejsce jest nasłonecznione.
Z prostoty detali w tej konstrukcji na pierwsze miejsce zasługuje blaszka krańcówki po lewej stronie piły.
Z jednej strony ta blaszka estetycznie nie pasuje do całości (pozostałe czujniki pasują).
Z drugiej można pofilozofować na temat dlaczego kable coraz częściej mocowane są na przylepce..
Pewnie po prostu taniej i wygodniej.
W innym stylu projektowania (laser - cięcie, potem gięcie) o prostotę i łatwość montażu o wiele łatwiej.
Tutaj przykład konstrukcji nośnej z blachy ciętej laserem i giętej w której dość sprytnie przewidziano miejsce na krańcówkę:
Ot, takie tam obserwacje można było na targach poczynić spacerując przez halę w oczekiwaniu na rozpoczęcie spotkania.
Moje trochę długie podsumowanie zacznę od tego, że najcenniejsze są bezpośrednie kontakty. Zaczęło się od szczególnie bardzo miłej atmosfery w której przebiegało pierwsze przedstawianie się. Uśmiech, uściski dłoni - "ojejku nie spamiętam!" - normalnie to przecież podaje się imię i nazwisko, a tu trzeba podać swoją ksywkę i jak ktoś nie kojarzy opisać swój "obrazek" (ja to ten w zielonym kapeluszu) czy też wytłumaczyć się "a bo ja tylko piszę w dziale ..." , do tego nie każda ksywka jest łatwa, bo to jest zupełnie inaczej przeczytać niż powiedzieć. Moją muszę wymawiać jak firmę PIT S.A. po tym jak kiedyś przez telefon prawie usłyszałem "pizza? - ale ja nie zamawiałem".
Zmieniliśmy początkowo planowane miejsce na inne bardziej wyeksponowane - schody prowadzące na taras z widokiem na cała halę. I dobrze się stało bo nie było problemu z rozpoznaniem ekipy. Nie tylko my odkryliśmy, że wiele targów branżowych pełni obecnie rolę głównie towarzyską i reprezentacyjną.
Wielcy producenci, mają obecnie do dyspozycji inne skuteczniejsze metody docierania do klientów - salony sprzedaży, stałe ekspozycje i bezpośrednie spotkania na miejscu u producenta, gdzie dużo łatwiej negocjować ceny. Kimla ma u mnie za to plusa w kategorii przebojowa fima.
Na spotkaniu poruszyliśmy masę tematów: od gier w karty i koalangu, ortografii, meteorów, studni i .
Co do samych targów to dzień wcześniej spędziłem niemal cały przy różnych maszynach, na rozmowach i obserwacjach oraz ciekawych dyskusjach młodzieży z wystawcami. Nie sądziłem, że tak wielu będzie chętnych do podzielenia się swoim życiowym doświadczeniem. To bardzo budujące. W niektórych miejscach chłopaki bez obrazy mogli wypunktować estetyczne wady urządzeń - naszło ich na przykład na przyglądanie się spoinom, które można położyć ładnie w sposób pełny, przeszlifować tak, że niemal znikną lub też oszczędniej jednak z wypełnieniem przerw tak aby nie były widoczne. No i mają rację - skoro technika jest opanowana, jeden i drugi produkuje niemal to samo - estetyka powinna odgrywać coraz ważniejszą rolę.
Na każdych targach rozdają nagrody, wyróżnienia - jakiś tam waterjet nagrodę dostał - jednak nagrodę można było przyznać w wielu kategoriach i każdy miałby swoich kandydatów - od szybkości reakcji na pojawienie się "nowej technologii" (mam tu na myśli pojawienie się "kujek"), po estetykę żółto-niebieskie lub pomarańczowo-niebieskie konstrukcje piaskarek stołowych i prostotę urządzenia - na przykład ta zielona piła bramowa postawiona w najgorszym miejscu, ze słońcem dającym po oczach (markcomp77, to ta z "pionową wycieraczką").
Schody są w pierwszej hali czyli "5" tu gdzie jest najwięcej maszyn.
6 (pawilon chiński) i 6a to mniejsze hale. Jeśli ktoś wcześniej będzie
w mniejszych halach to po prostu wraca do 5 przechodzi w stronę tarasu i już jest.
Kto się będzie kręcił po tarasie w okolicy ruchomych schodów to swój.
Chłopaki zmiana planów! Nie jest to zła wiadomość ale aż trzy dobre wiadomości.
1. Kimla zdobywa rynki skandynawskie i nie rozdrabnia się na jakieś tam targi poznańskie. I o to właśnie chodzi - trzeba zdobywać nowe rynki i nie ograniczać się tylko do naszej krainy.
2. Kujek jest od groma możemy zrobić zawody kto więcej ich znajdzie. Jedne kują jadąc do góry, inne pracują w obie strony, a jeszcze inne zamiast silnika 1,3..Nm mają elektromagnes.
3. Dużo lepszym punktem zbiórki są ruchome schody na taras z restauracją na górze - i tam się spotkajmy.
Spotkanie o 12 listopada o godzinie 12 na ruchomych schodach. Łatwo dostrzec to miejsce z daleka i łatwo się zorientować, że ten co na górze ruchomych schodów albo na dole to z cnc.info.pl.
W ostatnim dniu to są najlepsze ceny na resztki narzędzi u chińczyków, jeśli cokolwiek uda im się zachować do końca targów, bo zwiedzający chińskie stoiska potrafią przetrząsnąć nawet zaplecze stoiska mniejszych od siebie ludzików. Takie scenki na styku kultur widziałem ostatnim razem.
Z urządzeń i większych maszyn zmian wielkich nie ma, nawet pomimo zmęczenia wielodniowymi targami można więcej i spokojniej porozmawiać z wystawcami. W ostatnim dniu nie jest aż tak źle. Podczas pakowania i składania stoisk można czasem zobaczyć i dowiedzieć się coś więcej.
Jadę TLK w piątek z młodzieżą, w sobotę wracam sam. Chciałem zaprosić do wspólnego przedziału w pociągu aby pogadać o różnościach. Skoro jednak jedziesz samochodem to się jakoś dogadamy.
Nie zwalimy mu się na stoisko tylko na chwilę pojawimy obok stoiska, przywitamy się, pozdrowimy jako przyjaciele z internetu i tyle. Przecież nie jesteśmy bandą dzieciaków, chociaż jak dzieciaki możemy zorganizować tam tajną skrytkę kontaktową pozostawiając numer telefonu w jakimś charakterystycznym miejscu łatwym do rozpoznania.
Będę dzień wcześniej to dam znać na forum, jak wygląda sytuacja.