Oj tego Novella to nie lubiłem, wolałem dłubać w Solarisie. Ten unix to były moje początki, potem doszedł slackware z dyskietek, a pocketlinux to był mój terminal wejścia z dowolnego peceta. To były czasy, że można było sniffować sieci lokalne, buszować po systemach i ogrywać słabych administratorów zdobywając roota eksploitami (np. przez ksh) i trzeba było walczyć przed tymi co z zewnątrz próbowali się dostać. Człowiek jest zawsze tym słabym ogniwem, więc nie dziwię się, że tak rozdzielone jest używanie komputera na roota i userów. Na przykład gdy rozkręciły się strony oparte na wordpressie i fora jak to, serwery były jak sito. Wystarczyło, że jeden user nie zaktualizował swojego wordpressa, a można było dostać się do całego systemu i dowolnie mieszać u innych userów. Parę razy śledziłem na bieżąco ataki i znajdowałem na stronach rankingowych tych hakierów. Ale czasy się zmieniają, nie ma telneta i ftp, zastąpione przez ssh i scp.
Dla mnie stała praca z konta roota jest jak zostawianie kluczyków w stacyjce na stacji benzynowej. Wysiadam, zamykam samochód i tankuję. Kluczyki mam zawsze w swojej kieszeni. Dobrze jest mieć wypracowane zasady bezpieczeństwa i trzymać się ich. To tak jak umycie rąk przed jedzeniem. I umycie owoców przyniesionych ze sklepu. Ale jeśli jesz ze swojego ogródka, masz do siebie zaufanie, to spoko, siedź sobie na roocie jak ci tak wygodnie. Wystarczy raz dać: sudo adduser tux root.
Sorry, za offtop. Ciężko zmienić siebie a co dopiero cały świat. Ale komuś i jakoś to się udaje. Kiedyś to był hitler i stalin, a teraz to kto tak miesza?