upanie pisze:Nie mierzyłem ale jest na dosyć wysokim stole i wrzeciono wypada mi na wysokości szyi.
Da się bawić ściągaczem ale wygodne to nie jest i trwa długo. Sprawdzałem dzisiaj
Poza tym moje ściągacze mają za grube "haki" i nie mieszczą mi się między nakrętkę a koło pasowe na ale z tym można sobie poradzić.

Jeżeli robisz to często to może opłaci się wykonać dedykowany ściągacz np. podobny konstrukcyjnie do ściągaczy sworzni samochodowych. Ja ma starożytny radziecki z cieńszymi zakończeniami i daje się wcisnąć w tę szczelinę.

upanie pisze:Tego OUS-a, w którym zmieniam uchwyty używam jako frezarki więc wrzeciono jest na kolumnie wysoko.

Ja też i dla tego przypadku podałem wysokość.

upanie pisze: Strasznie to niewygodne bo ta strona wrzeciona jest dosyć wysoko i zakładanie tam ściągacza i kręcenie nim jest upierdliwe a czasami i tak trzeba puknąć.
Nie wiem czy do OUS-a takie cudo występowało, może.

Kol. trzyma OUSa na szafie że tak wysoko? U mnie to ok. 130 cm od podłogi i chociaż jestem malutki to jakoś sięgam.
Jak widać cudo występowało. A pręt z metra mi się nie podoba, ma tandetny gwint i czort wie z jakiego to materiału. Te które ja spotkałem łatwo się wyginały przy ściskaniu.

upanie pisze: Są maszyny, które mają do tego specjalne "mechnizmy" ale np. taki OUS-1 ich nie ma i jak najpierw uchwyt dociągniesz szpilką to siedzi tak, że łapa tego nie ruszysz. Próba kręcenia kluczem nakrętkę uchwytu aby się on poluzował też nic nie daje a dodatkowo nakrętka się zakręci tak, że nie ma jak jej później odkręcić. Inne pomysły mi nie przychodzą do głowy.

Polecam ściągacz do łożysk zaczepiony za nakrętkę kół pasowych i wyciśnięcie przez trzpień ściągający po lekkim wyluzowaniu. Jeśli nie to po naprężeniu można lekko puknąć śrubę ściągacza i puszcza. To powinien być oryginalny trzpień, nie nagwintowany pręt z metra.

upanie pisze:O nic Cię nie podejrzewam.

O.K. To nie powołujemy komisji . Mam nadzieję, że obaj mamy wystarczające poczucie humoru, by nie traktować tego zbyt poważnie.
Pozdrawiam.

upanie pisze:Stożek wrzeciona nie ma gwintu. Gwint ma uchwyt stożkowy, który wkłada się do wrzeciona.

Sorry, nie napisałem, że mam na myśli gwint w stożku uchwytu, bo wydawało mi się to oczywiste. Dociągamy przecież uchwyt a nie wrzeciono.
Widzę, że kol. podejrzewa mnie o kompletną ignorancję informując, że stożek wrzeciona nie ma gwintu .

upanie pisze:Tak samo jak we frezarce można użyć szpilki w tokarce.

Tylko trzeba ją dorobić, bo nie ma jej w wyposażeniu, a dodatkowo stożek musi mieć gwint.
Ten facet z You Tube powinien sprzedawać pietruszkę albo być szefem komisji sejmowej.

upanie pisze:No a w Twojej tokarce uchwyt nie schodzi razem z zabierakiem?

W MiniLathe i klonach tarcza zabierakowa stanowi całość z wrzecionem. U kolegi może wystąpić taki przypadek.
Coś mnie to wytaczadło na stożku wrzeciona nie przekonuje - brak blokady jaką mamy w wiertarce, zwykle duża średnica wytaczania (i moment) oraz drgania mogą je wyluzować. Chyba, że stożek będzie miał gwint i dociągniemy go dorobionym trzpieniem jak np. w OUS1.
Jak zwykle czekamy na werdykt speców (chyba nie muszę podawać nicków )

Sprawdza się zasada sprzedawania maszynki w kawałkach. Ceny kawałków niby niskie a całość wypada drożej

panzmiasta pisze:U mnie szybkomocowanie działa w drugą stronę , trzeba mieć dużą tężyznę by przestawić konia w inne miejsce - po prostu listwa która wchodzi w rowek robiona jest na zero lub nawet z "setką" wcisku , to samo z suportami zasysa jak diabeł i trzeba mieć wprawę by przy wyjęciu niczego nie uszkodzić , zwłaszcza siebie

Próbowałeś wyjąć oś mimośrodu i cofnąć "ucho" o pół zwoju?