vv3k70r:
"Tak samo jak obecnie niektórzy debile sądzą, że praca nauczyciela jest łatwa."
Skoro placa tyle ile placa (a laska akurat pedagog), to jedynie sprawny inaczej na rozumie pojdzie tam pracowac.
Co swiadczy o tym ze praca ta, na tym poziomie jaki jest uzyskiwany za te pieniadze jest prosta. "
Gdyby nie brak miejsc pracy to za te pieniądze nie byłoby chętnych do uczenia. Nauczyciele muszą realizować program narzucony przez ministerstwo. Gdybyś chociaż rok musiał uczyć w szkole, to byś sie przekonał jak ta praca wygląda. Proste jest użeranie się z rodzicami debili, którzy uważają, że skoro ich dziecię umie liczyć do 10 to jest geniuszem a wredny nauczyciel tego nie widzi. Równie prosta jest praca w klasie liczącej - z powodu oszczędności na oświatę - powyżej 30 uczniów. W tym 5, którzy powinni chodzić do szkoły specjalnej. Masz takie pojęcie o uczeniu jak ja o spawaniu.
"W Polsce inzynier inwestora, co przeprowadzil w Polsce tyle duzych budow ze ciezko zliczyc okazal sie krawcem. Wystarczylo."
To nie był inżynier budowy, tylko inspektor budowy. Coś nie tak z logiką. Nie on był twórcą projektu tych budów, tylko właśnie inżynierowie. Jak widać do nadzoru nie potrzeba wielkich kwalifikacji i gdy projekt i wykonawcy są dobrzy, to budowla się nie zawali.
W innym stopniu dotyczy to kontroli jakości w produkcji. Tutaj całkiem wystarczy dobry technik. Rzadko do tych celów potrzebna jest znajomość wyższej matematyki, fizyki czy chemii. Jeśli to ma robić inżynier, to szkoda go tego wszystkiego uczyć.
"Przodujace produkcyjnie gospodarki stawiaja jasne i czytelne wymagania oraz maja sprawdzone metody ksztalcenia. I swoje racje uzasadniaja PENSJAMI."
Powiedz o tych pensjach Chińczykom. Sprawdzone metody kształcenia mają zwłaszcza Amerykanie, wykupujący po całym świecie fachowców.
"Nie teoria budowy samochodu, a kwartal praktyk w Saabie.
Nie teoria budowy obrabiarki, tylko won na produkcje."
I po tym czasie taki praktykant bez podstaw wprowadzi tyle usprawnień w Saabie, że ten będzie produkował benzynę zamiast spalać.
A do skonstruowania obrabiarki nie jest potrzebna znajomość teorii, bo kogo obchodzi, czy łożyska wytrzymają, zęby kół będą zgrzytać i wypadać, wrzeciono się skręci w trąbkę i.t.p. Wystarczy praktyka. Po 100 próbach powstanie coś podobnego do obrabiarki. Może 3x cięższe, niesprawne, ale praktyczne

. To mi dokładnie przypomina czasy J. Stalina, gdy dyrektorem fabryki obrabiarek zostawał tokarz ( praktyka !) a inżyniera kierowano do obrabiarki.
"Przemysl nie potrzebuje stada inzynierow z pomyslami, co je reszta bedzie rezalizowac. Tu potrzeba utrzymania poziomu tego, co juz robimy. A nei przelomy i rewolucje wszysktim we lbach, a wior po podlodze wala sie tak samo jak sto lat temu."
Utrzymanie poziomu tego co robimy kończy się po paru latach tym, że inni robią to lepiej i plajtujemy. Rolą inżyniera w tym procesie jest poprawianie tego co już jest, żeby nie zostać za innymi. Co do wiórów 100 lat temu, to byś za to wyleciał z roboty w ciągu godziny. Chyba, że masz na myśli pracę u naszych wschodnich sąsiadów.
Żeby nie było niejasności - dla zostania dobrym inżynierem potrzebna jest praktyka, ale nie polegająca na czyszczeniu i zamiataniu hali produkcyjnej.
"Ciezko sie odniesc do myslenia z innej planety. Planety, ktora wykazuje zyskami, pensjami, oraz produkowanym badziewiem i likwidowana produkcja, ze to wszystko jest o kant d. "
Sprzęgła do Volvo produkowała fabryka w Ostrzeszowie do czasu rozwalenia jej przez rodzimych fanatyków prywatyzacji na siłę. W ramach dzikiej prywatyzacji rozwalono większość polskiego przemysłu przy pomocy kapitału zagranicznego likwidującego konkurencję. Tak zniszczono wrocławskie Elwro, mające świetnie wykształconą i doświadczoną kadrę. Kupił Siemens i zlikwidował. W radach nadzorczych sprywatyzowanych zakładów zasiadali dobrze opłacani niezależnie od efektów krewni królika z różnych partii politycznych, jak za Stalina. To nic dziwnego, że teraz mamy tego skutki. Dobrze, że chociaż coś się utrzymało. I nie jest to wina ludzi techniki, tylko polityków.
"Noo... i kazdy inzynier wlasnie po to sie uczy, kazdy bedzie robil statki kosmiczne... "
To sądząc po wypowiedzi kolegi każdy inzynier powinien nurkować, być Pudzianowskim i jeszcze uprawiać parę ekstremalnych sportów. Natomiast do zaprojektowania już nie rakiety, ale zwykłego klucza lub koła zębatego wystarczy praktyka. W modelarstwie pewnie tak, ale w przemyśle już nie.
"Wiedza nie jest doswiadczeniem."
Tylko bez niej nie da się zdobywać doświadczenia.