Znaleziono 5 wyników

autor: TECHJET
05 sty 2009, 11:23
Forum: WARSZTAT
Temat: Czy warto usługowo ciąć wodą
Odpowiedzi: 30
Odsłony: 15541

cpcwaterjet pisze:Panie Adamie,
A co z serwisem i dostępnością części. Czy te maszyny pracują już gdzieś w Polsce? Chodzi mi o opnie użytkowników. No i ostatnia sprawa, czyli cena. Ile kosztuje taka maszyna z ciśnieniem 4100, stołem 2x3m (taki żeby slab wszedł), systemem odszlamiania i oprogramowaniem w języku polskim?
Serwis oczywiście w Polsce, mamy 2 ekipy serwisowe. Jedna w Malborku, druga pod Poznaniem. 90% części zamiennych mamy zawsze na stanie + dodatkowo mamy zapasowe pompy. Dokładnie nie mogę zdradzić ile sprzedało się maszyn bo to tajemnica handlowa, ale mogę powiedzieć, że więcej niż 10. Dla realnie zainteresowanych udostępnię dane firm które używają naszych maszyn. Mam też nadzieję, że któryś z klientów też kiedyś się tu pojawi i będzie mógł wyrazić swoje zdanie na ten temat.

Maszyna kompletna ze stołem 2x4m ze szwedzkim oprogramowaniem IGEMS (po polsku), systemem dostarczania ścierniwa i pompą 3800barto koszt ok 120 tyś $, za pompę 4130bar trzeba zapłacić o ok 20 tyś $ więcej.
autor: TECHJET
18 gru 2008, 11:38
Forum: WARSZTAT
Temat: Czy warto usługowo ciąć wodą
Odpowiedzi: 30
Odsłony: 15541

Jaszuk88 pisze:1100 Euro za godzinę z całym szacunkiem dla Pana ale to jest nonsens.
Przepraszam, nie zauważyłem że Euro, chodziło mi oczywiście o 1100zł. Przy skomplikowanych wzorach gdzie żeby je wyciąć trzeba wygenerować np 50 programów dla każdej płytki osobno tyle spokojnie można brać za godzinę pracy maszyny. Do kosztów klienta dochodzi jeszcze koszt wykonania projektu.

Podałem Państwu przykład z życia wzięty, aktualną naszą robotę. Dla niedowiarków na priv mogę pokazać fakturę, a rozetę będzie można zobaczyć w siedzibie klienta. Temat tego topicu "Czy warto usługowo ciąć wodą" obliguje mnie do podawania przykładów z praktyki, a nie teoretycznych dywagacji na temat możliwości maszyn.

"Czy warto usługowo ciąć wodą" - Moim zdaniem zdecydowanie warto o ile nie przepłacimy za maszynę, mamy lokal oraz dostęp do suwnicy lub wózka widłowego, bo bez tego ani rusz.

Pozwolę sobie przytoczyć tu kawałek historii naszej firmy jest dość ciekawa. Mój ojciec od wielu lat marzył o tym, żeby mieć swoja maszynę wodną. Próbowaliśmy ją kupić wielokrotnie, staraliśmy się o leasingi, kredyty, ale bez skutku bo ceny były zbyt astronomiczne. Maszyny były wciąż poza zasięgiem. Raty leasingowe wychodziły po 10-12 tyś miesięcznie, a to na początku gdy nie ma pewności, że będą zlecenia była kwota skutecznie odstraszająca. Potem ojciec poinformował mnie któregoś dnia, że znalazł ofertę z Chin - maszyna za 1/3 ceny. Na to odpowiedziałem mu, że jest zabawny i ma sobie wybić ten pomysł z głowy. Pokazywał mi strony internetowe firm Chińskich: Same, Yunkda, Teenking, całą ich masę. Mówił - zobacz, ładne zdjęcia, mają pompę ze stanów, pompa jest przecież najważniejsza. Uparł się wtedy, że ją kupi więc umówiłem się z nim, że najpierw trzeba ją zobaczyć, bo wysłanie tak wielkiej kwoty pochodzącej jeszcze do tego z kredytu i nie otrzymanie maszyny lub otrzymanie szmelcu położyłoby całą naszą firmę. Bank zabrałby wszystko co mamy. Wysłałem listy do tych firm i poprosiłem o więcej informacji. Kontakt z niektórymi był bardzo fajny, szybko odpisywali na maile, mieli dobry angielski. Postanowiłem, że dam szanse temu abstrakcyjnemu pomysłowi, ale nie pozwolę kupić maszyny bez wyjazdu do Chin i sprawdzenia czy te ładnie wyglądające zdjęcia zgadzają się z rzeczywistością. Kupiliśmy bilety i wyjechałem z bratem na ponad dwa tygodnie. Jako pierwszą firmę wybraliśmy tę najlepiej prezentującą się przez Internet - Teenking. Maszyny bardzo ładne, ich pracownik zawsze pod telefonem, odpisywał w 5min, po studiach. Dolecieliśmy na miejsce i zaczęły się schody. Na lotnisko nie mógł po nas nikt wyjechać bo "nie mieli takiej możliwości", zaproponowali pociąg. Wysiedliśmy z pociągu i mieli na nas tam czekać. To my czekaliśmy ponad 5h na nich. Przyjechał jakiś koleś w dresie sportowym autem, znajomy szefa. Baliśmy się wsiąść, ale jeszcze bardziej zostać na dworcu bo było już ciemno i ciągle przechodziły obok nas patrole patrząc na nas tylko. Byliśmy wtedy pierwszy raz w Chinach, w głowie plotki o milicji, myśli, że zaraz nas zamkną. Dojechaliśmy po 2h do hotelu. Tam był Roger, pracownik firmy z którym wcześniej miałem kontakt. Przeprosił nas za trudności, samochód im się podobno popsuł. Warunki w hotelu w porządku, 3 chińskie gwiazdki - coś jak u nas 2. Nazajutrz o 11 miał po nas przyjechać samochód z fabryki. Przyjechał o 13, rozklekotany, brudny ale jeździł. Dojechaliśmy po godzinie do fabryki. Fabryka duża, nawet bardzo duża. Kilka hal, w środku dużo różnych maszyn, w tym głównie dziewiarskie. Jednak nie było widać pracowników. Powiedziano nam, że jest przerwa obiadowa. Zaszliśmy na halę od produkcji waterjetów, na niej zobaczyłem kilka modeli w różnych stadiach budowy, do tego jeden gotowy do transportu i zapakowany. Był też jeden mały ze stołem 1,2x1,2m do pokazów. Ucieszyłem się, że można zobaczyć jakieś waterjety podczas montowania oraz że możemy zobaczyć jednego podczas cięcia. Poprosiliśmy o wycięcie próbki. Literka "A"w 10mm stali, wysokości 4cm cięła się kwadrans, na pompie było napisane 410 MPA (4100 bar), a jakość tej próbki na zakrętach beznadziejna. Mam ją nadal na pamiątkę. Potem już był wieczór i na rozmowy i kolejne próby cięcia umówiliśmy się na drugi dzień.
Nazajutrz tradycyjne oczekiwanie na kierowcę, tym razem półtorej godziny. Po drodze do firmy zajechał jeszcze z nami w parę miejsc. Spytaliśmy się czemu marnuje nasz czas. Roger przeprosił nas, u nich w firmie "tak jest, że się załatwia kilka spraw na raz". Dojechaliśmy do fabryki po 2h jazdy. Na miejscu od razu chciałem zobaczyć cięcie. Wzięliśmy najgrubszą blachę jaką mają w fabryce, okazało się że max u nich to 10mm, kazałem jeszcze raz wyciąć literkę A ale przy ustawionym super wolnym posuwie, na max możliwości maszyny. "Po co chcecie tak ciąć, przecież tak nikt nie tnie w praktyce". Odparłem, że chcemy zobaczyć max. możliwości maszyny. Ustawili program na 40 min cięcia, w trakcie strzeliło jakieś uszczelnienie w pompie i musieli przerwać. Poszliśmy do biura. Tak nie było z kim gadać, tylko Roger i kilka innych osób, które nie miały żadnej mocy decyzyjnej. Naprawili uszczelnienie, poszedłem zobaczyć cięcie. Włączyli pompę, siadł prąd, którego nie miał kto naprawić bo była przerwa. Myśleliśmy, że to "kolejny dzień w plecy, a do odwiedzenia jest 6 fabryk". Postanowiliśmy pogadać z szefem o cenach. Okazało się, że nie ma negocjacji. Pomyśleliśmy, że na następny dzień może zmięknie. Kolejnego dnia tradycyjne spóźnienie kierowcy. Wchodzimy do fabryki, a tam klient z Iranu gada z szefem. Maszyna zrobiła dla nas w końcu kolejne cięcie. Klient z Iranu zażyczył sobie cięcie rury i nie odpuścił gdy powiedziano mu, że takowej nie ma na miejscu. Szef cały czas obskakiwał jego, a kiedy przyszło do rozmów z nami dalej był nieugięty. No nic, postanowiliśmy, że w kolejnym dniu zakupimy bilety do kolejnej fabryki. Wieczorem był nasz dobry dzień, bo klient z Iranu miał pokój obok i wymieniliśmy się informacjami. Dostał ofertę cenową o 1/4 niższą niż nasza i do negocjacji. Potem od pracowników fabryki wyciągnąłem trochę informacji i dowiedziałem się, że główny technik firmy kiedyś pracował w innej firmie i tam się wszystkiego nauczył. Wtedy pierwszy raz usłyszałem o Dardi. Irańczyk, główny technik w Iranie w jednej z firm wydobywającyh ropę, poszukiwał maszyny do nacinania rur, okazał się dla nas niesamowitą inspiracją i kopalnią wiedzy. Całą noc przegadaliśmy i nazajutrz pojechaliśmy do kolejnej firmy. W kolejnej firmie nie chcieli się z nami umówić w fabryce. Na pytania czemu, mówili że zmieniają siedzibę. W kolejnej firmie jak zobaczyłem maszynę, w jakim jest stanie wizualnym to nawet nie chciało mi się oglądać prezentacji. W następnej nie mieli nowej maszyny, tylko jakiś stary trup na chodzie. Kolejna to producent 30 różnych rodzajów maszyn (które de fakto robili bardzo porzadnie), w tym na dokładkę waterjety. Tyle że, dokładność cięcia była na poziomie 1mm. Kolejna firma nie chciała się znowu spotkać w fabryce. Zaprosili nas na obiad. Na tym się skończyło. Po 12 dniach zostało nam tylko Dardi do odwiedzenia, które nie odpisało na maila i poza tym było półtora tyś km od nas. Mieliśmy tylko 2 dni do odlotu i nie widzieliśmy sensu jechać do kolejnej fabryki, żeby się zawieźć. Zadzwoniliśmy do ojca i powiedzieliśmy, że ma nie kupować maszyny w Chinach bo zmarnuje tylko pieniądze. Wydusił z nas, że nie byliśmy jeszcze w Dardi. Odpowiedziałem, że tam jest za daleko i nie mamy czasu tam jechać. Odpowiedział nam, że mamy kupić bilety na samolot i polecieć żeby mieć pewność, że wszystkich odwiedziliśmy. "Wydaliśmy już tyle, że te bilety już niewiele zmienią". Kupiliśmy bilety na następny dzień i postanowiliśmy, że tym razem pojedziemy tam "z buta", bez zapowiedzi. Nie zdążą się przygotować to zobaczymy jak wyglądają na prawdę. Nazajutrz okazało się, "że przybyliśmy za późno, bo trzeba być na 2h przed odlotem samolotu, a my jesteśmy tylko półtorej godziny przed odlotem". Pani w okienku powiedziała to miło, następnie z wielką gracją przyłożyła czerwoną pieczęć na obu biletach z napisem "ANULOWANE". Dzwonię więc do ojca i mówię "Uważam, że to zły znak i mamy tam nie jechać, poza tym kolejne bilety to majątek". Ojciec na to "Mam przeczucie, kupcie kolejne bilety". Kupiliśmy, zadzwoniliśmy z lotniska do Dardi. W słuchawce najpierw Pani rozmawiająca tylko po chińsku, a po chwili Mr. Lance mówiący po angielsku. Informujemy go, że jesteśmy na lotnisku i lecimy zaraz do nich do Nanjing i prosimy o odebranie z lotniska. Zdziwił się i powiedział, że po nas wyjedzie. Po kilku godzinach wychodzimy z samolotu, tam odebrał nas od razu elegancko ubrany Lance. Ze stoickim spokojem zaprowadził nas do swojego auta (nowa Honda Accord) i po drodze trochę porozmawialiśmy. Okazało się, że Dardi stworzyło w latach dziewięćdziesiątych swoją pierwszą maszynę, posiada kilkadziesiąt patentów, ma ISO 9001, CE, wyprodukowało ponad 2000 maszyn i współpracuje z najlepszymi fabrykami na świecie. Dużo opowiadał o firmie, a ja milczałem i czekałem aż dojedziemy do fabryki i zobaczę jaka jest prawda. W końcu dojechaliśmy i... kamień spadł mi z serca. Fabryka czyściutka, jednolite stroje, na ścianach wizerunki znanych postaci, wzorów do naśladowania, a na produkcji kilkadziesiąt kompletów waterjetów. Gotowe, półgotowe, w częściach, do wyboru do koloru. I wszędzie spokój i ład. Zadzwoniliśmy od razu do ojca i powiedzieliśmy "Tata, miałeś rację, to jest to czego szukaliśmy". Potem długo oglądaliśmy, rozmawialiśmy i w końcu kupiliśmy oczywiście maszynę. Potem historia potoczyła się szybko, zaczęliśmy używać maszyny i z miejsca pojechaliśmy na dalsze rozmowy skąd przywieźliśmy kontrakt na sprzedaż waterjetów.

Od tamtej pory poza tym, że chcemy zarabiać na tym pieniądze to przyświeca naszej firmie dodatkowy cel - umożliwić posiadanie waterjeta każdemu kto o nim marzy, jak kiedyś nasz ojciec.
autor: TECHJET
18 gru 2008, 10:09
Forum: WARSZTAT
Temat: Czy warto usługowo ciąć wodą
Odpowiedzi: 30
Odsłony: 15541

Panie "cpcwaterjet", jako sprzedawca zapewne podaje Pan maksymalne parametry jakie można osiągnąć na maszynie. Ja też mogę Panu napisać w ile czasu wycięlibyśmy to dla poszczególnych jakości cięcia przy ciśnieniu ustawionym na 4130 bar oraz ścierniwie ustawionym na 500g/min (kryza 0,254mm, dysza 0,763):
- jakość 1,5: 6h, 0m, 54s
- jakość 2: 7h, 25m, 25s
- jakość 3: 10h, 27m, 15s
- jakość 4: 13h, 35m, 48s
- jakość 5: 16h, 45m, 50s

Tylko mówimy tu o życiu, a nie teorii. Podałem Państwu przykład nie na pokaz, a z życia wzięty, z produkcji, gdzie nie zawsze tnie się na maksymalnych parametrach maszyny bo jest to nieekonomiczne. W praktyce tnąc na 2/3 mocy oszczędzamy na żywotności uszczelnień, które są dość kosztowne. Jak w danym momencie nie ma kolejnego pilnego zlecenia, to po co ciąć na max parametrach?

Gwarantuję, że Pańska maszyna jeśli generuje takie samo ciśnienie, przepływ wody, przy tych wielkościach kryzy i dyszy, to wytnie ten wzór w dokładnie tym samym czasie. Praw fizyki nie zmienimy.

Nasze maszyny nie różnią się czasem cięcia. Chętnie natomiast porozmawiam na temat jakości krawędzi cięcia. Jaki korpus macie w maszynie, ile waży i czy jest spawany czy odlewany?

Możemy zrobić próby, na których udowodnię wyższość porządnych śrub kulowych i ciężkiego odlewanego korpusu nad konstrukcjami lekkimi, gdzie aby obniżyć koszt maszyny oszczędzano na wszystkim. Na śrubach kulowych, na stali, na serwomotorach, prowadnicach - na wszystkim. Nie wiem jak jest z Pańską maszyną, ale w wielu przypadkach w maszynach jest tanizna. Czy mógłby Pan pokazać nam zdjęcia ze środka swojej maszyny?
autor: TECHJET
17 gru 2008, 21:27
Forum: WARSZTAT
Temat: Czy warto usługowo ciąć wodą
Odpowiedzi: 30
Odsłony: 15541

Jaszuk88 pisze:ile wynosi rata leasingu?
Leasing wynosi aktualnie trochę ponad 4k miesięcznie.
Jaszuk88 pisze:czy przy płytkach ceramicznych cena za godzinę to ponad 1100 Euro?
Co do płytek to licząc sam czas maszyny to tak czasem wychodzi. Wszystko zależy od stopnia skomplikowania wzoru jaki klient zamawia. Na bardziej skomplikowanych wykłada się dużo nie przyzwyczajonych do "płytkowych" zleceń firm i klienci są w stanie zapłacić więcej za wykonanie wzoru. Zaprojektowanie skomplikowanego wzoru, gdzie fuga między płytkami wynosi 1mm, cięcie tego z kilkudziesięciu płytek jest żmudną robotą, dużo trudniejszą niż położenie na stole blachy i włączenie programu.
Wzór o którym mówiłem w poprzednim poście załączam poniżej, jutro zabierają go z naszej firmy do klienta.

[ Dodano: 2008-12-17, 21:58 ]
cpcwaterjet pisze:Panie Adamie,

A Pan czasem nie sprzedaje maszyn Dardi? Cos te Pana wyliczenia (bez obrazy) nie brzmia do konca przekonywujaco.
Pierwszą maszynę kupiliśmy dla siebie na usługi. Przez myśl nam wtedy nie przeszło, że moglibyśmy handlować takimi wydawałoby się "skomplikowanymi" maszynami. Ceny europejskich maszyn były poza naszym zasięgiem więc postanowiliśmy, że sprawdzimy co mają do zaoferowania chińczycy. W tym celu pojechaliśmy w długa podróż z bratem do Chin, gdzie odwiedziliśmy 7 producentów. U jednego z nich zaprzyjaźniłem się z pracownikiem, który przyznał się, że wszyscy w Chinach kopiują Dardi. Pojechaliśmy tam zniechęceni po wcześniejszych firmach, w ostatnim dniu podróży i kamień spadł nam z serca. Okazało się, że w Chinach mogą być dobrzy producenci. Zamówiliśmy maszynę, pojechaliśmy drugi raz żeby ją sprawdzić przed wysłaniem, potem po kilku miesiącach trzeci raz już w celu podpisania umowy na handel. W tej chwili sprzedajemy ich najwięcej w Europie, a oprócz tego używamy w firmie na usługach.
cpcwaterjet pisze:Moze Pan podac dlugosci ciecia w obu przypadkach.
Dane z raportu załączam poniżej:
Czas przebicia: 1m, 53s
Czas ciecia: 11h, 33m, 11s
Koszt materiału: 0.00
Czas całkowity: 11h, 41m, 51s [11.698]
Długość cięcia: 16501.871 mm
Machine cost/hr: 400.00
Zbliżony koszt całkowity: 4928.26

Dodam przy okazji, że tnąc elementy pojedynczo (krawędzie nie przylegające do siebie), jak to czyni się często po najprostszej lini oporu całość zajęłoby o 5h dłużej i na wycięcie tej samej ilości detali poszłoby o kilka procent więcej materiału.
autor: TECHJET
15 gru 2008, 12:55
Forum: WARSZTAT
Temat: Czy warto usługowo ciąć wodą
Odpowiedzi: 30
Odsłony: 15541

Zadzwoń do firm które tną wodą i spytaj się o termin realizacji. Z tego co mówią mi klienci w Warszawie czeka się na wodę ok 2 tygodni. Daj ogłoszenie w sieci, że tniesz wodą, sprawdź odzew.

Jeśli chodzi o opłacalność, to łatwo sobie policzyć. Godzina pracy maszyny może ciebie wyjść ok 100-120zł licząc w tym ścierniwo, pracownika, leasing, media, części, serwisy.
Na rynku cena godziny cięcia wynosi ok 100 Euro, a w przypadku cięcia płytek ceramicznych czy drobnych elementów jest to nawet więcej.

W zeszłym tygodniu cięliśmy stal nierdzewną 30mm grubości. Blacha miała ok 1x1m wielkości. Całość cięła się nieco ponad 11 godzin, obsługiwała to jedna osoba, wykasowaliśmy ponad 5 tyś zł. W tej chwili kończymy zlecenie za 4300zł, duże logo z płytek ceramicznych - czas pracy maszyny niecałe 3h. Po tych 2 zleceniach opłacona jest miesięczna rata leasingu. Na wszystkie koszta maszyna zarabia w ciągu kilku dni ciągłej pracy.

Wróć do „Czy warto usługowo ciąć wodą”