Oj tam, Romciu, zaraz siermiężnymi. Takimi, jaki był świat w tym czasie. Wtedy studiowałem na WAT i pisaliśmy cząstkowe programy komputerowe do obliczeń większego projektu. A grant był wiadomo czyj, i wcale nie siermiężny.
A "naukowcy" wciąż nas straszą a to topnieniem lodu na biegunach, a to wzrostem temperatury, a to zderzeniem z asteroidą czy kometą. Jedni twierdzą, że ropa naftowa się kończy (jak trzeba podnieść ceny), inni, że jej zasoby się odnawiają.
A podane linki potwierdzają moją tezę, że straszy się ludzi, żeby cicho siedzieli i nie krytykowali protokółu z Kyoto, a zarządzający zgarniali kasę dla siebie.

Ci "naukowcy" to zwykli granciarze, którzy najpierw pytają fundatora grantodawcę "a jaki ma być wynik badań?"
Co innego, gdyby to byli uczeni, ale naukowcy? Błeee...
Sytuacja taka jest znana od wielu dziesiątek lat, a "badania" robią studenciaki na zaliczenie. Sam robiłem takie badania 50 lat temu

ilość CO2 wyemitowana przy spalaniu takiego paliwa równoważona jest ilością CO2 pochłanianą przez roślinę w procesie fotosyntezy , więc w porównaniu do wungla jednak jest eko.

A węgiel to niby z piachu? Też roślinny, tyle że stary.