Też tak na początku robiłem (poza tym częściowym obciąganiem) i niby jakoś szło aż poległem przy cienkiej blaszce bo ją mi przesuwało na stole.wieslawbarek pisze:Zapomniałem dodac ze zawodowy szlifierz który szlifuje u mnie dla kolegi mówi ze u niego na płasko takie cos to dużo szybciej idzie czyli mały posuw duży naddatek czyli szlifujemy krawędzią sciernicy no i jeszcze obciąga sciernicę zeby brała tylko połowa szerokości
Zmniejszanie naddatku szlifowanie raz z jednej raz z drugiej też nie pomogło jak obłożyłem blachami to już mi detalu nie przesuwało ale w momencie kiedy zaczynało zabielać robiło mi dołek z przypaleniem i tak w kółko próbowałem wszystkiego programu wyiskrzającego z przybierałem po 1u nawet wyłączyłem całą elektronikę i kręciłem ręcznie i nic temat odpuściłem.
Dopiero stary film instruktażowy o rozkładzie temperatur przy szlifowaniu (kiedyś przegrywałem dla szkół je z klisz na VHS nawiasem mówiąc niektóre były całkiem niezłe) naprowadził mnie na rozwiązanie, wystarczyło zwiększyć przesuw tylko nie o 20-30% jak robiłem a 200%
W dużym uproszczeniu szlifując detal nagrzewamy go od góry a dól jest chłodzony przez uchwyt i detal "wstaje" jeżeli "wstanie" przed tarczą to zwiększy przybranie co spotęguje problem natomiast szybki posuw "zostawia" ciepło i wstawanie detalu za tarczą.
Teraz szlifuje "szybkościowo" nie wiem czy to optymalna metoda ale u mnie się sprawdza a przynajmniej nie muszę stać i gapić się w maszynę czy coś się nie dzieje, choć samej nie zostawiam na razie
