Moja giętarka to w zasadzie siłownik hydrauliczny z taką ramą (nie wiem jak to nazwać) z otworami do ustawiania rolek, o które opiera się gięta rurka. Z drugiej strony tłoczysko siłownika naciska na rurkę pomiędzy rolkami i gnie. Tłoczysko zakończone jest wymienną kształtką nadającą ostateczny promień wygięcia i dopasowaną do średnicy giętej rury. Podobna jest do maszyn, jakie widywałem w sklepach, tylko mniejsza.
W zasadzie moja giętarka nada się do tej roboty, tylko martwią mnie te fałdy na zagiętej rurze. Może przy grubszej ściance fałdy się nie pojawią?
Wybiorę się na złomowisko po jakieś rurki i trochę poćwiczę. Niestety muszę najpierw zdobyć informacje, potem materiał i dopiero giąć. Moja maszyna, wprawdzie mało używana, pochodzi zza wschodniej granicy i leżąc na półce traci olej, więc trzeba ją zalewać tuż przed robotą. Potem, pomimo spuszczenia oleju, cholera i tak zaświni półkę. Typowa ruska robota z początku lat 90 - nie da się jej ani do końca zepsuć, ani do końca naprawić
Giętarka rolkowa to ma być urządzenie, które zagina rurę tocząc po niej rolkę? Tak jak ręczna giętarka do prętów zbrojeniowych? Właściwie mógłbym sobie coś takiego zrobić.