Dwuteownik wystarczy z zapasem. Podobnie masywne drewniane nogi w takiej ilości i przy tym rozstawie.
Postawienie nóg stołu na stopkach z belek ma sens. Wilgoci ze śniegu i deszczu nie będzie jakoś strasznie dużo, zresztą chyba będzie wysychać. Wystarczy zabezpieczyć drewno od spodu i z boków jakimś impregnatem, albo nasączyć trwałym olejem. Jeśli rzeczywiście będzie duzy problem z wilgocią, to takie kawałki belki łatwo wymienić za kilka lat.
Płyta wiórowa (nawet OSB) nie nadaje się. Jeśli blat nie będzie jakoś wyjątkowo szeroki, to spokojnie wystarczy sklejka, a najtaniej i najlepiej zastosować po prostu deski 32mm lub grubsze. Blacha wydaje się zbędna, chyba że zastosujesz blachę o grubości np 10, czy 20 mm. Wtedy jedynym problemem będzie hałas przy odkładaniu narzędzi

Samo pokrycie drewna blachą dla ochrony ma sens. U mnie jest guma 8mm i płyta stalowa 10mm podkładana podczas prac mogacych zniszczyć gumę, ale mi zależało na ciszy i komforcie.
Pewnym problemem może być sztywność nie podpartej częsci blatu stołu, nie chodzi tu jednak o jakieś straszliwe ugięcia, tylko o ewentualne wibracje. Kotwienie w ścianie wiele nie pomoże, a domownicy będą się wściekać na wibracje i dźwięki roznoszone przez konstrukcję budynku. Zresztą przy tych wymiarach belek nośnych problem można by chyba pominąć i kotwienie też sobie odpuścić.
Kratownica pozioma dla usztywnienia i utrzymania dystansu belek, na których leży blat też jest zbędna. Do budowy stołu wystarczą jakieś wygodne poprzeczki wspawane pomiędzy Twoje belki i możliwie dokładny montaż.
Generalnie to troszeczkę przewymiarowaleś swój stolik

Dodaj wsporniki zawieszenia i będzie rama naczepy do tira.
