No nie tak całkiem dokładnie po to. Dobrze, powiem, gdybym tego nie zrobił, być może w mojej rodzinie doszłoby do tragedii. Nie, absolutnie nie ucieczka, ostatni pracodawca, rozumiejąc moje (właściwie kogoś z mojej rodziny) problemy, powiedział, że życzy mi wszystkiego najlepszego, ale gdyby coś nie wyszło, zawsze mogę wrócić.
Jesteś bystry, może domyślisz się, o co wówczas chodziło. Nie, podkreślam jeszcze raz, nie o moją osobę! Ale tłumaczył więcej nie będę, bardzo osobiste sprawy.
Udało się, byłem nieźle przygotowany, sprawy zawodowe ogarnięte, z językiem wtedy jako tako sobie radziłem. I nagle okazało się, że faktycznie, można żyć bezstresowo i szczęśliwie. Poukładało się wszystko.
Kiedyś spotkałem pewnego Szweda (ma żonę Polkę) i on wytłumaczył mi, czym się różni Polska od innych krajów. "Niemiec w Niemczech, Szwed w Szwecji, Hiszpan w Hiszpanii czują się u siebie w swoim kraju. Polak w Polsce żyje w kraju "ich". Kim są "oni", przeważnie nie wiadomo, ale Polak zawsze jest otoczony przez jakichś pisiorów, POwców, czy jak ich tam zwał. Kiedyś była komuna. Polska była komuny, dziś nadal jest czyjaś, nie Polaka. Dlatego jeśli Niemiec widzi samochód zaparkowany na ścieżce rowerowej, dzwoni na 110, żeby przyjechała JEGO policja i zrobiła porządek na JEGO ulicy. Polak powie, że to donosicielstwo, bo nie będzie obcej władzy donosił na sąsiada. I nie ważne, że często sąsiad uprzykrza mu życie, spalając plastik w centralnym. Polak nie doniesie, bo władza jest o wiele mniej JEGO, niż jego cwany i nie liczący się z niczym sąsiad".
Może Szwed nie miał racji?
To nie jest tak do końca bezstresowo. Stress jest zawsze, ale w końcu, czy ty kamar znasz ludzi, którzy żyją bez stressu?
Napisałem ci coś o obrabiarkach, na których pracowałem i które zostały sprzedane, albo zniszczone.
Pisałem ci, że w garażu nie mam miejsca na tokarkę, czy frezarkę, tam musi stać samochód. Poza tym nie chcę być zalatanym "biznesmenem", przeżywającym kupowanie obrabiarek, zostawiam tobie ten kawałek chleba, z tego, co mam, wystarczy na życie. Może nie na poziomie kamara, ale czy mniej szczęśliwe? Mnie wystarcza.