MAHO DMC70V - poszukiwany service manual, dtr, informacje

wrzeciona kesselera to bardzo dobre wrzeciona, zaciąg jest realizowany zawsze hydraulicznie, w zależności od modelu - jeżeli masz tylko jedno wejście węża hydraulicznego to wrzeciono luzuję się siłą ciśnienia oleju hydraulicznego a powrót jest realizowany przez sprężynę. Jeżeli masz 2 wejścia to zarówno zluzowanie narzędzia jak i jego zaciąg jest realizowany hydraulicznie. Tak czy siak musisz mieć agregat hydrauliczny z zbiornikiem na olej który poda odpowiednie ciśnienie i do tego zawory z cewkami do przesterowania. Na siłę zaciągu nie masz większego wpływu. Minimalnie można regulować - obniżyć lub zwiększyć siłę zaciągu przez podkładanie podkładek po zaciągacz. Siła zaciągu powinna wynosić ok 10 kN +-2 kN. Jeżeli nie masz narzędzia możesz zmierzyć odległość od czoła wrzeciona w jego głąb i porównać wymiary zluzowanego i zaciśniętego wrzeciona. Jeżeli różnica w wymiarach będzie zgodna z DTR można przyjąć że zaciąg jest ok.

Oj tam oj tam, widziałem latającą oprawkę rozpędzoną do 30 krpm. Przebiła się przez klejoną szybę i poleciała dalej
Nie widziałem takiego wrzeciona, gdzie zacisk jest hydrauliczny ale... cylindry zaciskowe do uchwytów tokarskich mają zabezpieczenie i nie puszczają nawet jak utnie się przewody. Nie wiem jak długo ale trzymają.

atlc pisze: ↑

06 sty 2021, 11:59

sssTOMEKsss pisze:Jeżeli masz 2 wejścia to zarówno zluzowanie narzędzia jak i jego zaciąg jest realizowany hydraulicznie.

Czyli coś się rozszczelnienia i oprawka która ma kilkanaście tysięcy obrotów wypada z wrzeciona bo zaciąg się luzuje?
Masz jakieś dokumentacje do takich wrzecion?
Bo coś mam wrażenie że zaciąg jest realizowany przez pakiet sprężyn talerzowych, co najwyżej powrót siłownika (w celu utrzymania szczeliny między tłoczyskiem a końcówką zaciągacza) jest realizowany hydraulicznie.

nie bardzo rozumiem, sam pisałeś że to wrzeciono jest to 8k obrotów chociaż pewnie i 10k bez problemów uciągnie. Zaciąg się sam z siebie nie zluzuje - w wrzecionie masz przynajmniej 2 czujniki które nadzorują prace położenia tłoczyska (zluzowania bądź zaciągnięcia wrzeciona). Czujniki wysyłają sygnał do PLC, PLC dalej podaje do sterowania. W sytuacji braku któregoś sygnału lub pojawienia się go w nieodpowiednim momencie sterowanie momentalnie wywołuje stop awaryjny i zatrzymuje wrzeciono/prace obrabiarki. Tak samo w sytuacji gdy zabraknie ciśnienia z agregatu hydraulicznego. Brak potwierdzenia z czujnika ciśnienia oznacza e-stop lub ograniczoną prace maszyny. Pamiętaj, że twój agregat powinien też mieć akumulator ciśnieniowy aby zapewnić jakiś zapas bezpieczeństwa.

Nawet jeżeli w tym modelu wrzeciona masz 2 wejścia hydrauliczne - osobne do zacisku i zluzowania, wątpię aby sama waga oprawki była przesunąć tłoczysko w dół tak aby zluzował się zaciągacz i narzędzie mogło wypaść z wrzeciona.
Zresztą możesz to łatwo sprawdzić - spójrz w stożek wrzeciona powienien tam być jakiś gwint np. M8, wkręć nagwintowany pręt i spróbuj ręcznie ruszyć tłokiem - jeżeli da się pociągnąć tłoczysko to siebie i samoczynnie powróci do pierwotnego stanu to oznacza że jest na sprężynach. (niestety nie wiem jak duża siła jest potrzebna do takiego sprawdzenia więc nie wiemy też czy wytrzyma to gwint)

atlc pisze:W stanach awaryjnych to takie czujniki można sobie w buty wsadzić. Zanim cokolwiek zareaguje to oprawki dawno nie będzie we wrzecionie.

Zgadzam się Widziałem już maszynę (po incydencie) która teleportowała oprawkę z głowicą poza obudowę... Zabezpieczenia zadziałały ale zanim ciężka głowica się zatrzymała to było już po ptakach...

To może od początku. W nowszych wrzecionach kesslera siłownik jest zintegrowany z wrzecionem. Moje jest starsze i siłownik mam osobno. Muszę wcisnąć czymkolwiek zaciąg i tyle. Co sobie dam na górze to już inna sprawa. Mam cały komplet z maho z siłownikiem hydraulicznym który był w tej maszynie. Siłownik jednostronnego działania, powrót na sprężynie. Z tego co widzę po konstrukcji swojego, to w nowszych jeśli są dwa wejścia hydrauliczne to podejrzewam, że powrót siłownika jest realizowany przez podanie ciśnienia a nie przez sprężynę. Ale nie o tym
Ja to wrzeciono mam podłączone i działa wszystko ale...
Jest to zrealizowane w następujący sposób: pojawia się sygnał zluzowania narzędzia - > włącza się pompa -> po wykryciu pozycji przez krańcówkę pompa się wyłącza -> siłownik zostaje w tej pozycji / narzędzie zluzowane
sygnał zluzowania narzędzia zanika - > włącza się zawór spustowy - > krańcówka wykrywa pozycję - > zawór się wyłącza -> narzędzie zaciągnięte
W czym problem? W precyzji tego rozwiązania. Raz na kilkadziesiąt albo kilkaset razy siłownik zatrzyma się troszkę za wcześnie, magazyn chce zmienić narzędzie, szarpnie za oprawkę, ta wypadnie i ogólnie pojawia się problem. Często się tak dzieje jak maszyna trochę postoi i jest zimno. Myślę, że po prostu gęstnieje olej, gdzieś jest trochę powietrza itp. Stąd moje pytanie właśnie. Coraz bardziej skłaniam się, żeby wyrzucić ten siłownik i wsadzić własny wielostopniowy typu tandem (jest tak mało miejsca w korpusie). Zalety pneumatyki: pewniejsza, prosta, jeden układ na maszynie, szybka. Wady: mała siła, trzeba wielostopniowego siłownika, trzeba coś dorabiać.

W hitachi vm50 na której pracowałem pompa hydrauliczna za maszyną szła non stop i ciśnienie jakie miała nastawione to 7 bar (w serwisowce wyszczególnione aby sprawdzać przed pracą , maszyna ze zmianą palet i podnoszeniem stołu hydraulicznym, jak było coś nie tak z ciśnieniem to wywalało błąd na sterowaniu) . We wrzecionie jest sprężyna i siłownik naciskał aby zwalniać narzędzie. Na siłowniku były 2 zawory do ruchu zwalniającego narzędzie i powrotu. Dodatkowo były 3 czujniki krańcowe i sterownik do tego nad osią Z osobny który łączył się z Nc w maszynie, ale to już chyba mniej ważne.