Obsługa, Programowanie i Budowa Maszyn Numerycznych
Kontynuacja zlikwidowanego tematu
kamar pisze:Popieram, zdarza mi się "zimówki" zmieniać w czerwcu W tym roku chyba wcale nie wymienię. Zimówki nowe , mało jeżdżone i na dalsze trasy się nie zanosi.
No bardzo ciebie przepraszam, że nie znam nazw wszystkich stu producentów opon na świecie a już w ogóle kajam się, że nie znam nazw modeli Goodyeara. Co za wstyd!
No właśnie. A jeśli ktoś nie traktuje bezpieczeństwa jako czynnika podlegającego ekonomicznym cięciom? Co z dobrymi letnimi i dobrymi zimowymi?Daniu pisze: ↑28 kwie 2020, 21:06Jak sam piszesz, opona wielosezonowa jest wcale nie gorsza, niż tania zimówka i tak samo to działa w druga stronę. Jest nie gorsza niż tania letnia. To po co zakładać coś co się nie nadaje do jazdy ani podczas burzy, ani na śniegu. To już lepie kupić jakieś chinczyki które maja coraz lepsze opinie i od kilku osób słyszałem ze sa ok. Pisze oczywiście o wersji ekonomicznej.
Ciekawy sposób, napewno lepiej jeździć w lecie na zimowkach niż zima na letnich. Ja mam dwa komplety, lato/zima. Kosztów dodatkowych nie mam bo sa na felgach i podjeżdżam paleciakiem, bok do góry i w 5 min 2 koła zmienioneatlc pisze: ↑28 kwie 2020, 21:13Ja co roku zakładam nowe zimówki późną jesienią i jeżdżę na nich do kolejnej jesieni.
Przejeżdżam w tym czasie około 50-60 tysięcy kilometrów. Nie mam drugiego kompletu opon, felg, nie płacę za sezonowe wymiany.
Przy tej intensywności użytkowania jest to optymalne dla mnie rozwiązanie.
.. oby dwa komplety starczyły mi na 3 lata, ale robię ok 40tys rocznie i jeżdżę raczej „dynamicznie”. Były hankooki (nie wiem czy dobre czy złe, jeździło się ok, a ze się zużyły. Trudno, wszystko się zużywa) teraz kupiłem uniroyal. Zobaczymy...
Wierzę na słowo, bo półmetrowy śnieg to ja pamiętam jeszcze z czasów Poloneza. Kormoran, czy Dębica to były jedyne (nie)dostępne marki. Od tego czasu takiego śniegu nie widziałem, stąd zakładam wielosezonówki.
Raz tak zrobiłem. I to nie były złe opony, ale przy ponad 30 stopniach bardzo piszczały na zakrętach, chociaż nawet się trzymały. Ale pisk. miały spory.
Jeśli czegoś nie znam, to albo staram się nie wchodzić w dyskusję, albo sprawdzić, o czym mowa. Ty wiedzę (przecież mogłeś łatwo sprawdzić, o czym piszę) z rozpędu zastępujesz wyobraźnią, która podpowiedziała ci, że to pewnie jakieś byle co. I nie o modele opon, ale o wybujałą wyobraźnię, która cię czasem oszukuje, a tobie nie chce się jej weryfikować, tutaj chodzi.
jasiu... pisze:Raz tak zrobiłem. I to nie były złe opony, ale przy ponad 30 stopniach bardzo piszczały na zakrętach, chociaż nawet się trzymały. Ale pisk. miały spory.
