grynszpan, kotlarstwo i dawne techniki

Tu można porozmawiać na dowolny temat nie koniecznie związany z tematyką maszyn i CNC

rdarek
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 10
Posty: 2135
Rejestracja: 04 sty 2013, 23:30
Lokalizacja: 3miasto

Re: grynszpan, kotlarstwo i dawne techniki

#61

Post napisał: rdarek » 19 kwie 2021, 07:31

RomanJ4 pisze:
19 kwie 2021, 00:26
Ów człowiek spojrzał na niego z widocznym rozbawieniem i odparł, że butów nie potrzebuje bo nie musi nigdzie chodzić. Radia zresztą też, bo wcale nie musi wiedzieć co się gdzieś tam w świecie dzieje.. :P :mrgreen:
Bo tak naprawdę człowiekowi do życia niewiele potrzeba jak w piosence Młynarskiego "Ciepły piec, suchy kąt". Resztę to nam wmawiają, że bez tego wszystkiego nie da się żyć. Ano da się tylko z tą technologią żyje się wygodniej a czy jest lepiej?



Awatar użytkownika

Autor tematu
pitsa
Moderator
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 181
Posty: 4697
Rejestracja: 13 wrz 2008, 22:40
Lokalizacja: PL,OP

Re: grynszpan, kotlarstwo i dawne techniki

#62

Post napisał: pitsa » 23 kwie 2021, 10:28

rdarek pisze:człowiekowi do życia niewiele potrzeba
I z tego prawa można korzystać. ;-)

Cieszę się właśnie z kawałka byle czego:
Obrazek
Parę metrów od progu domu wykopałem śmietnisko - złomowisko. Wcześniej był hełm ze starymi wiadrami, garnkami, resztkami wideł i łańcuchów, blachami, kawałkami żeliwa... teraz widzę, że na złom jakieś resztki karabinu ktoś wyrzucił. Trochę dziwi mnie wyrzucanie złomu, bo ten zawsze był w cenie. Widocznie nie opłacało się tego wozić gdzieś furmanką i łatwiej było wyrzucić do płytkiego dołu ledwie na jeden sztych.
Hełm był ciekawy, lekko wygięty, ale blacha pomimo, że przeżarta rdzą to mocno sprężysta. Archeolog doradził aby użyć tylko cienkiej warstwy oleju lnianego* i żadnych odrzewiaczy!

Na zdjęciu widać czarne bryłki. Wyłupałem je ze starego fundamentu. Mają więcej niż setkę lat, bo na mapach z mapire.eu już tu budynek był. Ciekawi mnie jak te "czarne cegły" z żużla hutniczego były robione. Interesuje mnie dokładnie jak to robili, a nie tylko wzmianki że robili z żzużla.
Oglądam stare budynki i zwracam uwagę na używane lokalnie materiały, a to różne kamienie, cegły mocniej wypalane na ciemno, na kolorowo szkliwione, bryły żużli, wstawki z rudy darniowej, a nawet szkło. Przyglądam się często starym murom. Cegły kiedyś wypalano lokalnie (oraz planowo) i widzę różnice w ich przygotowywaniu. W cegłach moich budynków "receptura" zawiera pewien błąd technologiczny powodujący, że po latach zachodzą w niej "procesy". W cegłach z innych wiosek tego nie ma. Mój mur z tej wiejskiej cegielni odróżnię od innego z odległości paru metrów. to takie moje osobiste odkrycie...
Cieszą mnie takie szczególne ciekawostki. No i teraz mam też moją żużlową osobistą ciekawostkę.

Szukałem w okolicy rudy darniowej, z takiej właśnie ciekawości, interesują mnie ślady hutnictwa, geomorfologia antropogeniczna i inne "dziwactwa". Zebrałem na przykład trochę gospodarskiego złomu i zastanawiam się teraz co mógłbym z niego zrobić. Czy mógłbym jakiś proces odtworzyć bez wielkiego dymu. Krok po kroku i coś się będzie działo...


Historycznie stosowane impregnaty do wzmacniania zniszczonego drewna polichromowanego – próba przeglądu. Część I: Impregnaty naturalne
Dzisiejszy stan wiedzy, doświadczenia zebrane przez lata i ocena stanu obiektów niegdyś wzmacnianych olejem każą stwierdzić, że impregnacja olejami schnącymi lub mieszaninami olejów i żywic nie wzmacnia dostatecznie osłabionej tkanki drzewnej, a produkty polimeryzacji oleju lnianego są szkodliwe dla drewna, gdyż utleniają celulozę do oksycelulozy, intensyfikują jego destrukcję, powodując pękanie i brązowienie. Ponadto, ze względu na ograniczony dostęp tlenu, w głębszych warstwach drewna wprowadzone do niego oleje roślinne przez lata pozostają ciekłe.
zachowanie spokoju oznacza zdolności do działania
ᐃ 🜂 ⃤ ꕔ △ 𐊅 ∆ ▵ ߡ


tristar0
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 49
Posty: 2847
Rejestracja: 21 sty 2020, 17:48
Lokalizacja: Toruń miasto Tadeusza R

Re: grynszpan, kotlarstwo i dawne techniki

#63

Post napisał: tristar0 » 28 kwie 2021, 19:32

pitsa pisze:Cieszę się właśnie z kawałka byle czego
od pewnego czasu wciska nam się że bez tego czy tamtego nie można żyć a człowiekowi jest naprawdę nie wiele potrzeba do życie i to jest pięknę że ludzie coraz bardziej zdają sobie z tego sprawę .
Mam wyrypane na wszelkiej maści proroków ,mędrców i wszystkich którzy stawiają się ponad innymi ,i tak ich zjedzą robaki


orion32
ELITA FORUM (min. 1000)
ELITA FORUM (min. 1000)
Posty w temacie: 8
Posty: 1359
Rejestracja: 18 kwie 2017, 21:55

Re: grynszpan, kotlarstwo i dawne techniki

#64

Post napisał: orion32 » 28 kwie 2021, 20:51

Pitsa, jak spod ziemi wykopałeś, to własność państwa. Trzeba konserwatorowi zabytków zgłosić, bo możesz mieć kłopoty. Chwalić się tym publicznie, to lekkomyślność.
,, Iditi na ch. j" maciąg.
PO to dno -aksjomat. Wszystko ma swoje miejsce - Wyborcza, w każdym kiblu! ***** konfederusków.


rdarek
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 10
Posty: 2135
Rejestracja: 04 sty 2013, 23:30
Lokalizacja: 3miasto

Re: grynszpan, kotlarstwo i dawne techniki

#65

Post napisał: rdarek » 28 kwie 2021, 21:46

orion32 pisze:
28 kwie 2021, 20:51
Pitsa, jak spod ziemi wykopałeś, to własność państwa. Trzeba konserwatorowi zabytków zgłosić, bo możesz mieć kłopoty. Chwalić się tym publicznie, to lekkomyślność.
Taa i jeszcze fragment broni to już kryminał :wink:

Awatar użytkownika

Autor tematu
pitsa
Moderator
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 181
Posty: 4697
Rejestracja: 13 wrz 2008, 22:40
Lokalizacja: PL,OP

Re: grynszpan, kotlarstwo i dawne techniki

#66

Post napisał: pitsa » 28 kwie 2021, 22:06

Zaczęłoby się pewnie od dzielnicowego... może miałby urozmaicenie od spraw codziennych. Ale bez przesady, wystarczy popatrzeć na to co jest na aukcjach wystawiane.

Gdzieś jeszcze mam moją starą legitymację "społecznego opiekuna zabytków".
Gdyby jakiś państwowy znawca się pojawił, to chętnie porozmawiałbym o śladach historii mojej najnowszej ojczyzny. :-)

Tak to wygląda, najświeższe zdjęcie:
Obrazek

trzymane w suchych warunkach, nie wyczyszczone z ziemi. Reszta innego złomu też jest i ma się "dobrze" w moim maleńkim już prawie muzeum. ;-)

To jest znalezisko wtórne, kilkudziesięcioletni śmietnik jakich dawniej było pełno w dole za każdą wiejską chałupą i to ledwie na jeden sztych, bez wartości i potrzeby zawracania głowy poważnym ludziom. Co innego gdyby znalazł kości, ślady szmat, skóry. Tu nic nie wskazuje, żeby to miało jakąś wartość historyczną. Najwyżej mógłbym przekazać do lokalnej izby pamięci gdyby "fanty" pasowały do jednej ze znanych z dawnych czasów historii i spisanych wspomnień. Na razie z tego co mam nic jeszcze nie pasuje...
No chyba, że to hełm strażacki a pukawka myśliwska. To by pasowało do muzeum, ale co miałoby być w opisie "znalezione na śmietniku"? :-)
zachowanie spokoju oznacza zdolności do działania
ᐃ 🜂 ⃤ ꕔ △ 𐊅 ∆ ▵ ߡ


orion32
ELITA FORUM (min. 1000)
ELITA FORUM (min. 1000)
Posty w temacie: 8
Posty: 1359
Rejestracja: 18 kwie 2017, 21:55

Re: grynszpan, kotlarstwo i dawne techniki

#67

Post napisał: orion32 » 28 kwie 2021, 22:47

Twoje ryzyko, twoja zabawa.
,, Iditi na ch. j" maciąg.
PO to dno -aksjomat. Wszystko ma swoje miejsce - Wyborcza, w każdym kiblu! ***** konfederusków.

Awatar użytkownika

Autor tematu
pitsa
Moderator
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 181
Posty: 4697
Rejestracja: 13 wrz 2008, 22:40
Lokalizacja: PL,OP

Re: grynszpan, kotlarstwo i dawne techniki

#68

Post napisał: pitsa » 29 kwie 2021, 16:22

- - - Oligarchia. - - -
Fajny sen miałem. Jak często się to zdarza był przygodowy. Byłem w miejscowości Kamienny Potok. Jedną z atrakcji dla turystów był sztuczny potok z toczącymi się w nim kamieniami, przyglądałem się tej instalacji dość uważnie, potem w zabytkowym Wielkim Młynie dostałem dwa kawałki mięsa i włożyłem je do tej torby, w której ostatnio niosłem tą moją rudę darniową. Śnię i rozmyślam w śnie. Ostatnio obudziłem się o 3 i zakupiłem nowe wkręty torx do drewna bo sporo ich mi zeszło... wciąż coś się dzieje, nad czymś rozmyślam. Wyszedłem dziś wcześniej i wyszła mi do pracy prawie trzykrotnie dłuższa droga. Tematem porannych rozmyślań była wolność i normy społeczne. Jadę drogą obok wyrobiska margla, pamiętam jak umacniano tutaj lewą stronę drogi stalowymi palami. Jeździłem wtedy starym Uralem, to był bardzo dobry muł rowerowy. Raz tylko musiałem wymieniać torpedo. Na tej drodze jest podwójna ciągła i ograniczenie do 40km/h. Jechałem prawie 50 moją typową odruchową prędkością w mieście. Szybko minął mnie samochód którego kierowca poczucie wolności ma umiejscowione w innych rejonach niż moje. Kawałek dalej musiał przyhamować (widzę sprawne tylko prawe światło), zaraz potem wyprzedził mniejszy samochód na skrzyżowaniu. Kierowca wyprzedzanego musiał się zdziwić widząc przed sobą samochód znikąd. Co daje prawo do takiego dzikiego naginania zasad poruszania się samochodami? Poczucie wolności regulowane jedynie karą? Rzadko spotykaną i przez to nieskuteczną. To nie jest dobra wolność. Dobra wolność posiada wewnętrzne mechanizmy regulacji działań. Takie jest moje zdanie. Wymaga to jednak myślenia o tym co się robi i dlaczego.
Moja wolność jest jak "nie wchodzi się do tej samej rzeki" co daje na każdym kroku przygodę. Raz ominę dziurę w drodze z lewej, raz z prawej. Mijająca mnie karetka pogotowia, daje możliwość przetestowania swoich umiejętności w poruszaniu się na poboczach i wjeżdżaniu w ciekawe miejsca. To są takie małe treningi. Wolność dająca prawo do nietypowego działania w nietypowych sytuacjach, których nie da się wszystkich szczegółowo opisać. Najważniejszy jest zestaw podstawowych zasad właściwie nakierowujący jednostki na umiejętności dostosowywania na właściwe działanie w różnych sytuacjach życiowych. Problemem w rozwoju społeczeństwa są tacy ludzie, jak ten dziki kierowca, naruszający stale ustalone dla wszystkich reguły. On już nie myśli, że te reguły są dla naszego wspólnego dobra. Potrzeba więcej takich jak ja trzymających się zasad, "ciężkiej wody" w drogowym reaktorze jądrowym spowalniającej reakcję i pozwalającej na kontrolowany przebieg reakcji, czyli płynność i przewidywalność ruchu. Społeczeństwo jest przecież jak organizm, ciągle coś się dzieje, ciągły ruch, ciągłe zmiany, aż do czasu gdy nieprawidłowe działanie jakiegoś elementu wyzwoli łańcuchową reakcję upadku destrukcji całości.
Zatrzymałem się na chwilę na parkingu za żółtym sklepem poza strefą parkingu biletowego sklepu w którym przy okazji kupiłem coś, co mogłem kupić jutro lub pojutrze. Tak sobie pojechałem, że kupiłem dziś. No i już wiem czemu tu trzeba brać darmowe bilety. Parkowali tu pracownicy odświeżonego czarnobiałego biurowca. Teraz większość parkuje przed sklepem żółtym o 100-200 metrów dalej. Idąc do swojego samochodu pani w krótkiej spódniczce patrzy mi w oczy i ręką poprawia spódniczkę, no tak, czuje się goła, sprawdza, bo przed chwilą wysiadła z samochodu, ja mogę widzieć, że jest goła, więc trzyma mnie za oczy. Wyjeżdżam drogą przy żółtym sklepie i już widzę, że prawidłowo odczytałem reakcje i odkryłem nowy parking dla urzędników. Akcja - reakcja. Jakiej akcji trzeba aby włączyć w jednostkach odpowiednie zachowania. Co takiego zrobić aby ten kierowca wyprzedzający na podwójnej ciągłej i skrzyżowaniu nie czuł potrzeby ciągłego wyprzedzania. Jak go zbetryzować na bezpieczne zachowania? Spróbuj porozmawiać to nie zrozumie. Złapałem kiedyś rowerzystę z niesprawnym rowerem, któremu niewiele brakowało do tego żeby został z tego powodu zmiażdżony między samochodami. Stałem się agresorem. Czy pomogło? Nie wiem. Dla mnie tylko rada na przyszłość, żeby działać niezwłocznie aby związek przyczynowo-skutkowy był jasny i logiczny. Lepiej zapobiegać. Znajomy kierowca nie może po nocach spać. Efekt braku wewnętrznego mechanizmu samokontroli. Szybciej, szybciej, szybciej... no i teraz deprecha. Wypadki przestawiające optykę patrzenia na świat się zdarzają. Coś mi mignęło w internetach niedawno o "wewnętrznym dialogu", że nie każdy go prowadzi. Jak widać u mnie jest z tym w porządeczku. Nie spaliłem jeszcze dowodów z przed dziesiątek lat. Z dzisiejszym dialogiem kojarzy mi się moja stara notatka o "szanuj zieleń", o tym, że mi wiele nie potrzeba, idąc przez las nie łamię bezmyślnie gałązek, korzystam z przyrody w sposób celowy. Pisałem dużo i drobnym maczkiem. Kiedyś w końcu trzeba będzie to skompostować. I może stąd napisałem dopiero wstęp do tego nowego co chciałem zapisać. Za chwilę akcja się skończy i nie napiszę tego co powstało podczas "dialogu wewnętrznego".
Wstąpiłem po drodze do warzywniaka w którym tankuję samochód. Jęczmień, groch i rzepak tu kupione już rosną. Ziemia nie lubi pustki a ja lubię gdy coś rośnie. No i do tego im mniej ingerencji po zasianiu tym dla mnie wygodniej. Teraz jest dobry czas na selekcje. Widać gdzie próbuje inwazyjna nawłoć zorganizować sobie przyczółki. Rach ciach i nie ma. Ładne sadzonki kapusty włoskiej mają ale kalarepy już nie ma. No to u mnie podobna popularność. Mam swoje sadzonki najzwyczajniejszej kapusty i dużo różnej kalarepy. Popatrzyłem, pomyślałem i do samochodu aby nie blokować dystrybutora. W głowie wracam do głównego nurtu wewnętrznej układanki. Łączy mi się w głowie kilka tematów w jedną całość. Chodzi o oligarchię. Wydaje mi się, że brakuje nam w polityce zarządców, którzy wywodzą się z własnych i rozwijających się gospodarstw. Dobry gospodarz zna robotę od podstaw. Widzi jak z pracy każdego wyrasta potęga i uporządkowanie. Nie wiem jacy byli dawni zarządcy ziemscy czy przedsiębiorcy początków ery przemysłowej, żeby dać przykład. Wolałbym zawołać "Nicek na prezydenta" niż poprzeć jakiegoś politycznego celebrytę dobrego w prymitywnej gadce do tłumu jak Cejrowski. Trzeba znać swój fach. Zacząć od ucznia, zostać czeladnikiem.. no tak jest taki wychów w polityce ale nie opiera się on wcale na rozkwitaniu tego co się robi i obfitym owocowaniu. W wychowie politycznym, który znam jest tylko jeden cel, a nie tak, że polityka w naturalny sposób sama się pojawiła, jako konsekwencja pracy własnej. Nurtuje mnie też temat przekształcenia podejścia do produkcji. Dawniej byli różni rzemieślnicy i wytworzyły się cechy. Rzemieślnicy w dawnych miastach wymuszali na rajcach miejskich tworzenie prawa chroniącego ich wyroby przed taniochą od wędrownych kupców. Ograniczenia handlowe nie wymyślono wczoraj. Cechy rozbudowały się i w początkach powrotu do istnienia naszej ojczyzny zmieniano podejście do cechów. Nie ma konieczności przynależenia do cechu jak chłopa do ziemi. Zmieniano struktury cechów, przynależności. Podobnie jakiś czas temu uwalniano zawody. To nie państwo poprzez egzaminy i certyfikaty reguluje kwalifikacje tylko rynkowe mechanizmy samoregulacji. Tak to motywowano. Zastanawiam się czy cechy to było coś dobrego czy nie. Widzę tego plusy, ale widocznie jeszcze mało o tym wiem aby wyciągnąć jakieś dobre wnioski. Muszę więcej poczytać z tego okresu. Jeden wniosek mam taki, że rozwarstwienie czy jakby to inaczej nazwać wiele poziomów i szczebli ma duże znaczenie. Nawiązuję tu teraz do istnienia klasy średniej, bo o niej wiele się mówi od lat, że została w stanach praktycznie wycięta na rzecz istnienia wielkich organizacji, a u nas jest tłamszona i dobijana. Czy dawniej była dobra klasa średnia? Idąc dalej, przez klasę średnią trzeba przejść w rozwoju. Nie można ot tak sobie przeskoczyć na dyrektora z nadania partyjnego. Coś tu u nas jest w tej sprawie źle zorganizowane. Jak mogą wykształcić się prawidłowe wewnętrzne normy działania bez doświadczenia klasy średniej? W polityce powinno być tak: Pokaż mi swoje dobrze funkcjonujące imperium zawodowe, a zagłosuję na ciebie. Dlaczego ludzi interesuje bardziej to jak, który kundel szczeka niż jak w życiu i w głowie ma poukładane? Czy za jakiś czas coś dobrego po nich zostanie gdy się doszczekają? Czy da się przeczekać tą chorobę? W obcym otoczeniu nowicjusz robi stare błędy. Można mięć piękne plany, projekty działań lepszych od poprzedników. Z zewnątrz wszystko ładnie pięknie, a gdy wchodzisz do środka okazuje się że trafiłeś do wieżowca Ballarda pułapki gorszej od wieży Babel. Pułapka podobna do tej gdy robisz coś z pasją, masz fajne hobby i ktoś poleca ci zrobić z tego zawód. Z zewnątrz to takie piękne i miłe, ale gdy wcześniej sam dla siebie byłeś klientem, teraz stajesz się niewolnikiem swoich klientów, tak jak zapalony polityk staje się niewolnikiem polityki zamiast sługą dobrze funkcjonującego organizmu społecznego. Takie właśnie po głowie chodzą mi myśli, że czasem trzeba siąść i choć odrobinę spisać, co i tak nie gwarantuje ich ujarzmienia. Jednak pozwala to na dokonanie skoku w inną przestrzeń. Odebrałem od kuriera kolejne sadzonki. Mam już tylko niewielką obfitość miejsca do zapełnienia zielenią... zmykam posadzić kolejne drzewa. Jeszcze tylko jedno. Chciałem napisać że być może oligarchia nie była zła w pewnych wiekach. Do tej myśli natknęły mnie leśne tematy związane z posiadaczami wielkich lasów. Polski przykład, który podsunął mi tą myśl to "Architektura leśna i łowiecka w majątku ordynackim hrabiów Potockich z Łańcuta". Mam też przykład i z mojej ojczyzny. No ale tyle słów już wystarczy. Do zimy.

Do listy książek do przeczytania dodać: "Domy i dwory. Przy tém opisanie aptéczki, kuchni, stołów, uczt, biesiad". Całość kopiuj-wklej do mojego wątku i dalej w drogę. :)
zachowanie spokoju oznacza zdolności do działania
ᐃ 🜂 ⃤ ꕔ △ 𐊅 ∆ ▵ ߡ

Awatar użytkownika

Autor tematu
pitsa
Moderator
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 181
Posty: 4697
Rejestracja: 13 wrz 2008, 22:40
Lokalizacja: PL,OP

Re: grynszpan, kotlarstwo i dawne techniki

#69

Post napisał: pitsa » 10 maja 2021, 21:51

W ogrodzie i w lesie pokazały się smardze. Nie zbieram grzybów, zajadałem się tylko zielonymi pęczkami modrzewi i "sośniną". Bierze się taki młodziutki patyczek-pączek sosny i kręci lekko skręcając w palcach aż zacznie schodzić brązowa okrywa i wyłaniać się czysta zieleninka. Teraz są najsmaczniejsze, takie delikatne. Do tego suchary i siła do marszu jest.

Do tematu pukania młotkiem w miedzi dorzucam kolejne filmy.
O łączeniu blach:

i stary warsztat z pokazaniem techniki kształtowania na smołowym podkładzie:

podobnie jak i tutaj:

Mam dziwne uczucie patrząc na film i widząc, że z krążka kształtowałem tak samo. No prawie tak samo. Kto już pukał w miedzi ten dostrzeże w filmach dużo więcej.

Ciekawostka: Młot kowalski z kawałków szyny:

Nie wiem tylko jak jest ta górna szyna jest połączona do drążka..
zachowanie spokoju oznacza zdolności do działania
ᐃ 🜂 ⃤ ꕔ △ 𐊅 ∆ ▵ ߡ


tristar0
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 49
Posty: 2847
Rejestracja: 21 sty 2020, 17:48
Lokalizacja: Toruń miasto Tadeusza R

Re: grynszpan, kotlarstwo i dawne techniki

#70

Post napisał: tristar0 » 11 maja 2021, 09:10

Czyli po godzinie klepania maszynka sama wychodzi na świerze powietrze . Pomysł ciekawy choć zastanawiam się czy zima trzeba zmieniać oponę :D
Mam wyrypane na wszelkiej maści proroków ,mędrców i wszystkich którzy stawiają się ponad innymi ,i tak ich zjedzą robaki

ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat

Wróć do „Na luzie”