Frezarka do form wtryskowych / elektrod

tomiz1 pisze: ↑

20 lis 2019, 22:08

.... Potrzebuję przynajmniej 650mm. ....

Haas VF-2 idealnie pasuje do tej roboty.

Mariusz.

Problem z maszynami do wszystkiego jest taki, że jeśli istnieją, to są bardzo drogie. Moim rozwiązaniem podobnego problemu było kupno "używki".
Kupiłem DMC 75V produkcji DMG (Teraz DMG-Mori). Podejrzewam, że dokładnie czegoś takiego szukacie. XxY 750mmx600mm. U mnie wrzeciono 18k 1/min, myślę, że do waszych potrzeb wrzeciono 24k byłoby lepsze.
2 - rozwiązanie przeczytane, nie wiem czy się sprawdza - szybkie wrzeciono jako wkładane narzędzie. Ostatnio bardzo mocno reklamuje się firma Dydtrybutor w PL to chyba Oberon z Inowrocławia.
Żeby wykorzystać w pełni możliwości wkładanego wrzecionka, również potrzeba dynamicznej i sztywnej frezarki. Dodatkowo fajnie jak by miało sporo w Z-ce. Wolniejsze, podstawowe wrzeciono może mieć wtedy większy moment i wydajnie obrabiać stal większymi narzędziami. No ale ani ja, ani nikt z moich znajomych nie stosuje tego rozwiązania. Jak byście się zdecydowali, to podzielcie się wrażeniami.

Z tego co widzę to DMC 75V ma 5 osi. Potrzebowałeś tego do form/elektrod, czy używasz 5 osi do czegoś innego?
Pytam, bo jak do tej pory żadna z narzędziowni z którą współpracowaliśmy nie korzystała z 4/5osi.

Tomek

tomiz1 pisze:Z tego co widzę to DMC 75V ma 5 osi

Są wersje i 3 i 5-cio osiowe. Ja kupiłem 3-osiową.

Otrzymałem ofertę na frezarkę. Proponują sterowanie Fagor 5055I/F. Za dopłatą jest Fanuc 0i MF.
Warto ewentualnie dokupić? Fanuc wydaje mi się bardziej popularny, więc i ewentualna pomoc będzie chyba łatwiejsza do uzyskania.

tomiz1 pisze:Fanuc wydaje mi się bardziej popularny

Bo tak jest, poza tym uchodzi za mniej zaawansowany od HH czy Siemensa ale za najbardziej niezawodny.

Ale wg mnie, najważniejszy jest człowiek który będzie to wszystko ogarniał. Trochę to wszystko "od tyłu". Najlepiej mieć najpierw właściwego człowieka i nawet pod niego kupić obrabiarkę ze sterowaniem i oprogramowanie. Przy formach znakomitą większość programów będziesz puszczał z Cam-a. W Cad-zie będziesz projektował formy i ewentualnie wcześniej gotowe detale. Czy projekty, programy i obróbkę będzie robił 1 człowiek orkiestra, czy 1-sza osoba projektuje formę, 2-ga pisze programy 3-cia osoba (frezer/operator) stoi przy obrabiarce? Czy to już wiesz, czy zastanawiałeś się nad tym?
Oprogramowanie też jest ważne, czy zajmujecie się względnie prostymi rzeczami gdzie prawie darmowy Fusion360 sobie poradzi czy zaawansowanymi projektami gdzie potrzebna będzie praca na powierzchniach swobodnych z checkpointami? W tym 2-gim przypadku warto kupić CAD/Cam od jednego producenta ze względów finansowych i lepszej współpracy modułów systemu. Co z postprocesorami?

Dobrze o tym pomyśleć wcześniej.

Plan na najbliższe lata jest taki:
Zespół 2 osób będzie pracować nad projektem, następnie jedna osoba z tego zespołu zajmie się programem i obróbką. Zatem tak jak wspomniałeś, będzie to raczej człowiek "od wszystkiego". Tylko takie rozwiązanie wchodzi w grę z racji małej ilości pracy tego typu. Trudno nam też z tego powodu powoływać już jakiegoś człowieka, który na ten moment nie będzie miał zajęcia.

Jak do tej pory, wszystkie nasze produkty powstały przez projektowanie bryłowe, także w żadną powierzchniówkę tu nie wchodzimy. Nie potrafię na ten moment określić, czy Fusion360 sobie z tym poradzi. Może łatwiej będzie jeśli dodam, że 75% naszych form to różne odmiany łączników do styropianu. Te wypraski posiadają małe detale, ale kształt jest oparty o podstawowe bryły, zatem myślę, że jakieś prostsze oprogramowanie to obsłuży. Jest ktoś w stanie to ocenić?

Panowie, jako były narzędziowiec (trochę praktyki mam) chciałbym zwrócić uwagę na kilka rzeczy.

Po pierwsze, płyt nie opłaca się obrabiać, bo można to tanio zlecić. Wiercenie otworów chłodzących można zrobić na starym klunkrze, czytaj wiertarka promieniowa. Mocujesz płytę do boku stolika. A taką wiertarkę czasem można niedrogo kupić.

Po drugie, najdroższym elementem formy są gniazda. Czasem wykonywane jako segmentowe. I choć płyta (wcześniej wyfrezowana i zabielona na szlifierce) jest większa, to z reguły zakres obróbki nie jest aż taki duży.

Po trzecie, drążenie prawie zawsze lepiej wychodzi, jeśli używa się elektrod składanych, albo elektrody dzieli się na poszczególne fragmenty. Czasem zamiast pięciu osi, bardziej we frezarce przydałby się np. stół sinusowy. Czasem można element obrócić, zamontować jeszcze raz, ustawiając się na jakieś wcześniej wymyślone bazy i całość się zgra.

W robocie form nie liczy się czas. Ważna jest dokładność, żeby nie podlewało, żeby nie kleiło, wreszcie, żeby element, po skurczu miał taki wymiar, jaki powinien mieć. Dlatego frezarka może być mniejsza, słabsza, za to geometria musi być bez zarzutu. Szczególnie dotyczy to luzów w osi Z, tam powinna być względnie sztywna, żeby nie narobić schodków. Maszyny używane? Możliwe, ale te czasem są sprzedawane dlatego, że utraciły już geometrię na tyle, że komuś bardziej opłaci się kupić nową, zamiast remontować starą.

Jeszcze jedno, czasem do precyzyjnego rzeźbienia opłaci się kupić dodatkowe wrzeciono wysokoobrotowe (taki solidniejszy "dremelek" mocowany sztywno w gnieździe maszyny) i tym robić elementy, które potrzebują frezika mniejszego niż pół milimetra średnicy.

Dziękuję za obszerną odpowiedź.

jasiu... pisze:czasem do precyzyjnego rzeźbienia opłaci się kupić dodatkowe wrzeciono wysokoobrotowe (taki solidniejszy "dremelek" mocowany sztywno w gnieździe maszyny) i tym robić elementy, które potrzebują frezika mniejszego niż pół milimetra średnicy.

Czy chodzi o oprawkę multiplikującą?

obejrzyj sobie filmik: