Z tym problem. Czemu np. śp Grzegorz z Ciechowa fascynował się "Piejo kury piejo" i zrobił z tego przebój. Mnie zawsze interesowała muzyka, którą zagrasz wszędzie. Przede wszystkim dobry blues. Nie wiem, jak stary jesteś, ale może znasz, a może pamiętasz (a tak, szczególnie ta wersja):
Lubię taką prostą muzykę, graną bez prądu na dowolnym skwerku. Mnie ciarki nie przechodzą, kiedy wali we mnie kilkadziesiąt kilowatów z nagłośnienia z każdej strony, ale jak słyszę w oryginalnej scenerii fado, czy flamenco. Ale nie z Youtube, tylko w Alfamie, albo Sevilli. Wtedy rzeczywiście wszystkie włosy na skórze zaczynają się podnosić.
Tylko mała próbka:
I może jeszcze:
Mnie naprawdę takie klimaty przekonują. Ale podkreślam, trzeba tam być i słuchać tego na tych schodach, inaczej nie ma efektu.