Ciekawe zjawisko

Tu można porozmawiać na dowolny temat nie koniecznie związany z tematyką maszyn i CNC

januszd
Specjalista poziom 1 (min. 100)
Specjalista poziom 1 (min. 100)
Posty w temacie: 4
Posty: 246
Rejestracja: 06 lip 2014, 13:37
Lokalizacja: łodzkie
Kontakt:

#21

Post napisał: januszd » 11 mar 2016, 08:09

[/quote]

Pobożne życzenie. Produkty z których komponuje się posiłki przesiąknięte chemią, woda w której gotuje się tak samo. Wieprzowina o zapachu ryby, owoce zalatują azotoxem i pleśnią. Możesz sam sobie znieść ekologiczne jajko albo w ogóle zrezygnować z jedzenia- taki masz wpływ.[/quote]

Gruba przesada. Wciąż i to bardzo łatwo dostępne są produkty od rolnika - kury i kaczki biegające po podwórku na przykład. Owoce zalatujące pleśnią ? Może warto zmienić sklep ?


Rzemieślnik Artysta

Tagi:


segment
Sympatyk forum poziom 1 (min. 40)
Sympatyk forum poziom 1 (min. 40)
Posty w temacie: 3
Posty: 49
Rejestracja: 15 lip 2013, 22:39
Lokalizacja: że znowu

#22

Post napisał: segment » 11 mar 2016, 10:24

Tyle ze to juz się kończy. Bo łatwiej kupić za kilka złoty niż hodować. A jesli to I tak dla siebie. A jak na sprzedaż to już trzeba karmić pasza po kktórej mięso jest wyraźnie inne. Przynajmniej dla mnie. Kiedyś pamiętam jak kury u babci jadły styropian bo było nasmiecone po podwórku po remontach. Mięsoz tych kur wwaliło jak stary telewizor i podobna nutkę wyczuwam w kupnych. Albo dużo albo dobrze. Trochę się nnapatrzylem I szczerze wwolałbym nie wiedzieć. Ale cóż takie czasy. Nikt nam zwykłym ludziom tego nie wciska. Sami rzucilismy się na to bo wygodnie i tanio ale za cenę zdrowia i szacunku do samego siebie. A nniedługo, oby nigdy, ale możemy już nie mieć wyboru.


Orzel666
Specjalista poziom 1 (min. 100)
Specjalista poziom 1 (min. 100)
Posty w temacie: 1
Posty: 259
Rejestracja: 31 gru 2006, 12:14
Lokalizacja: Kielce/Kraków

#23

Post napisał: Orzel666 » 11 mar 2016, 11:19

A wracajac do wegla i kotlowni.
Cegly szamotowej tam nawrzucaj, glina zalep i bedzie dzialac wystarczajaco dlugo.
Jak szamotu nie masz mozesz zwykla sprobowac.
Popeka to trudno, nie popeka to dobrze.

Awatar użytkownika

RomanJ4
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 2
Posty: 11575
Rejestracja: 17 mar 2009, 08:55
Lokalizacja: Skępe

#24

Post napisał: RomanJ4 » 11 mar 2016, 11:28

Orzel666 pisze:Cegly szamotowej tam nawrzucaj, glina zalep i bedzie dzialac wystarczajaco dlugo.
Pamiętam, że zduni kiedyś do gliny dodawali sól kamienną, co powodowało, że stawała się szklista po wypaleniu i nie pękała tak łatwo...
segment pisze:Tyle ze to juz się kończy. Bo łatwiej kupić za kilka złoty niż hodować
Sam widziałem jak jedna gospodyni sporego gospodarstwa rolnego (którą znam) kupowała bodaj ze dwadzieścia chińskich zupek na obiad...
Nic dodać... :???:
pozdrawiam,
Roman

Awatar użytkownika

zista
Specjalista poziom 1 (min. 100)
Specjalista poziom 1 (min. 100)
Posty w temacie: 1
Posty: 109
Rejestracja: 12 kwie 2012, 20:56
Lokalizacja: A12

#25

Post napisał: zista » 11 mar 2016, 12:36

RomanJ4 pisze:Sam widziałem jak jedna gospodyni sporego gospodarstwa rolnego (którą znam) kupowała bodaj ze dwadzieścia chińskich zupek na obiad...
Nic dodać... :???:
Kiedyś plantatorowi truskawek zwróciłem uwagę, że pryska chemikaliami dojrzałe truskawki tuż przed zbiorem... odparł profesjonalnie:
"one nie są do jedzenia , one są na sprzedaż!"
smacznego! :razz:


gregor1975
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Posty w temacie: 2
Posty: 420
Rejestracja: 25 kwie 2012, 17:30
Lokalizacja: K-K

#26

Post napisał: gregor1975 » 12 mar 2016, 15:34

RomanJ4 pisze:Pamiętam, że zduni kiedyś do gliny dodawali sól kamienną, co powodowało, że stawała się szklista po wypaleniu i nie pękała tak łatwo...
Kiedyś byli zduni, dziś jest ich mniej. Ja bawiłem się z własnoręcznie kopaną, szlamowaną i suszoną gliną przy uszczelnianiu wpustu rury kominowej przez ścianę. Też dawałem sól.
Ale jak przyszło mi do gruntownego remontu pieca, to szamotki pokleiłem na gotowej zaprawie szamotowej ze składu budowlanego. W całej tej operacji istotne jest to, aby to dobrze przesuszyć a potem stopniowo przepalić - stary fachman ze wsi radził mi tak: lekko słomą, potem drewnem. Słomy nie miałem, więc użyłem gazet, potem drewna. Piec stoi do dziś.
RomanJ4 pisze:Sam widziałem jak jedna gospodyni sporego gospodarstwa rolnego (którą znam) kupowała bodaj ze dwadzieścia chińskich zupek na obiad...
Nic dodać... :???:
Albo coś pokićkałeś, albo to nie była gospodyni. In minus dla prozdrowotności powiem, że nawet w moim ostatnim bastionie ekologii, czyli wiosce, z której pochodzi mój ojciec i w której została tam na gospodarstwie ostatecznie jego siostra, która dalej nie rozumie rachunku ekonomicznego typu to tańsze jest w Lidlu i uparcie hoduje różne zwierzęta i która tym zwierzętom daje różne pasze łącznie z gotowanymi i krojonymi w kosteczki jajkami pomieszanymi z mozołem zbieranym i również krojonym z mozołem krwawnikiem (to takie zioło), to i tak daje tym zwierzętom do jedzenia jakieś odzywki kupowane w dwudziesto kilogramowych workach kupowane w najbliższym składzie typu wszystko dla rolnika. A wiem to stąd, że miałem nieprzyjemność wozić te wory w bagażniku mojego samochodu. Prawie zawsze były one nieszczelne a ta nieszczelność skutkowała nieprzyjemnym zapachem.

ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat

Wróć do „Na luzie”