#52
Post
napisał: mc2kwacz » 02 lis 2013, 00:39
To prawda, że w prostym układzie elektronik z jakimś tam doświadczeniem po prostu od razu "widzi" mniej więcej jak układ działa, jakie są gdzie napięcia i prądy, nie ma potrzeby liczenia. Jednak metoda ogólna pozwala policzyć dowolnie zakręcony i nieoczywisty układ tak samo szybko. Dlatego się ją stosuje. No i wreszcie symulacja i analiza układów na sucho wymaga istnienia sprawnego uniwersalnego mechanizmu obliczeniowego.
Nikt w normalnej pracy nie opisuje "na piechotę" każdego układu z osobna, bo to nie ma sensu tylko bierze się program do symulacji, ustawia modele i gotowe. Aczkolwiek na etapie edukacji trzeba było umieć takie rzeczy robić. Choćby to to, żeby uświadomić ludziom jakie są ograniczenia metody, bo jest tu parę pułapek.
Z moich obserwacji tego co ludzie robią i o czym rozmawiają wynika, że istnieje konkretna grupa błędów podstawowych, które generują kolejne.
1. brak sprawności w posługiwaniu się zupełnie podstawowymi metodami obliczeniowymi
2. nieznajomość zjawisk fizycznych zachodzących w elementach reaktancyjnych
3. nieznajomość budowy i stąd zasady działania tranzystorów różnego rodzaju
4. nieumiejętność zastosowania modeli elementów adekwatnych do aplikacji
i wreszcie
5. gubienie granicy pomiędzy wynikami modelowania układu a jego właściwościami fizycznymi (zapomnienie o istnieniu lub nieumiejętność określenia granicy prawdziwości modelu)
Konstruktor który nad tym wszystkim panuje, o ile ma odpowiednio dużo czasu na analizę i przemyślenie projektu, konstruuje układ "na papierze", po czym przenosi go w świat rzeczywisty i ten układ, praktycznie dowolnie skomplikowany, działa od razu dokładnie tak jak było planowane. Niespodzianki do zwalczania mogą się pojawić dopiero na granicy technologii, czyli w układach o skrajnie wyżyłowanych parametrach.