Spirala jest z odcinków prostych i nie jest zbyt gęsta. Na początku, w zależności od kąta między odcinkami, część linii jest na bezpiecznej, a cześć na zadanej prędkości, to w tej przejściowej części wchodzi działanie rampy i stąd taki niepokojący efekt.
Nie mam do dyspozycji żadnego stałego warsztatu. Wszystko w skrzyneczkach i do dyspozycji tylko proste narzędzia. Za każdym razem trzeba posprzątać, używać niehałaśliwych "technologii" stąd takie preferencje.
Prędzej Fred dostanie głowicę piły linowej do cięcia styroduru niż laser.
Pomysł mam taki aby liną piły była zwykła nitka - rozwiązanie bezpieczne dla dzieci i bez smrodu palenia styroduru. Przy dobrze dobranej prędkości ruchu nitki powierzchnia jest bardzo ładna. Zastanawiam się nad rozwiązaniem problemu supełka na nitce. Ruch posuwisto-zwrotny nitki też zostawiałby ślad, ale byłby znacznie trudniejszy do wykonania. Zatem będzie pętla i ruch tylko w jednym kierunki. Efekt nierówności powierzchni cięcia po przejściu supełka można wykorzystać. Gdyby odpowiednio dobrać długość nitki i posuw to dałoby się ustawić nacięcie supełkiem w równym odstępie np. co 10mm - na obwodzie (linijka, miarka). To będzie ciekawy temat do dyskusji z młodzieżą.
[ Dodano: 2011-01-04, 22:31 ]
Użytkując Freda odkrywam kolejne jego zalety. Nie jest solidny, ale wypadków się nie boi. Konstrukcja jest bardzo dobra do crashtestów! Można wyjechać poza obszar roboczy i zobaczyć jak silnik nie daje rady kręcić śrubą, jak ugina się rama złożona z prowadnic i drewna. Wiotkie drewienka działają jak amortyzatory. Widać jak uginają się blachy. Silniki 1.26Nm ustawione są na niższy moment tak aby były tylko lekko ciepłe. Tak się to wszystko poukładało, że można naocznie przekonać się o efektach awarii jakich lepiej nie widzieć w profesjonalnych maszynach.
Dziś było takie pytanie:
"A dlaczego śruba powinna być jak najbardziej w osi narzędzia? Tak jest źle?"
Wystarczyło przycisnąć w odpowiednim miejscu pokazać jak się to ugina i już było jasne dlaczego rozwiązanie jakie ma Fred nie jest właściwe. Człowiek uczy się na błędach no nie?
Bardzo ciekawy pomysł montowania drutu do styroduru w taki sposób. Co do cięcia nitką, to polecam dratew do skór (syntetyczną, nylonową). Jestem pewien że się nada, próbując ją zerwać (zapomniałem się przy zszywaniu) przeciąłem sobie palce dość boleśnie.
Co do węzła, to po głowie chodzi mi nieco inny pomysł. A co gdyby jakoś sprytnie spleść dwa kawałki z końcami w przeciwnej części pętli razem? Raz że uzyskujemy głębsze zęby tej "piły" do styroduru, a dwa że wtedy można luźne końce nitki kapnąć superklejem - jest je do czego kleić przede wszystkim - i powstaje jakby ostrze bez szwu.
Jeśli by to działało, można młodzież naprowadzić na takie rozwiązanie
Zapytam jeszcze o wałki. Da się taką 20-tkę ugiąć naciskając palcem na środek? Planuję podobny rozstaw 25 w jednej z osi.
Czytałem to też z zaciekawieniem, ale mówiąc szczerze konieczność robienia szablonów zniechęca do pomysłu. Szczególnie że trzeba je wykonać w skali. Jak się pozna co można za pomocą CNC zrobić, to takiej pracy by się odechciało szybko.
No i też, mimo tego że te maszyny są bardzo ładne - wróć uwagę na przykład na to, że facet robi zawiasy tego pantografu wbijając po prostu piny w drewno (pewnie że po nawierceniu, ale to się i tak wyrobi dość szybko). Ucieka od stali tak panicznie, że chce użyć w kluczowych miejscach np. stalowych rurek i łożysk. W innej maszynie z tego co pamiętam mocował części które trzeba zdejmować i zakładać często na wkręty do drewna, zamiast obsadzić tulejkę z gwintem i dać zwykłe śruby. Czasem to pozostawanie przy drewnie już zupełnie na siłę, tak jak gdy szukał egzotycznego gatunku o dużej gęstości i do tego śliskiego, żeby zrobić bloczki łożyskujące taśmę od piły taśmowej. Dwa kawałki mosiądzu zrobią to lepiej, już nawet brązu ulubionego na tym forum nie trzeba