Znaleziono 8 wyników

autor: mc2kwacz
17 kwie 2014, 13:15
Forum: Na luzie
Temat: Jak zostać dobrym inżynierem?
Odpowiedzi: 44
Odsłony: 4174

Jak wspomniałem, bardzo dobrym inżynierem bez pasji być się nie da. A pasja łączy się nierozerwalnie z samodzielnymi działaniami "od małego". A to wyklucza brak praktyki. Więc nie ma o czym dyskutować.
Ale można byś dobrym inżynierem bez praktyki po której umie się osobiście coś zrobić. Wystarczy, ze człowiek wie jak to powstaje, jaka jest technologia i jakie są problemy. Nie musi umieć konkretnie osobiście tego zrobić. Od tego są inni.
Tylko w małych firmach i firemkach jest tak, że wielu ludzi umie wszystko albo prawie wszystko co jest do zrobienia.
Podśmiewanie się przez robotników, że jakiś inżynier czegoś tam nie umie, samo w sobie jest zabawne. Zapominają, że wszystkie zaawansowane narzędzia i konstrukcje, powstające po raz pierwszy, są wymyślane i opracowywane właśnie przez takich inżynierów.

W zespołach konstruktorskich nie każdy musi być alfą i omegą a nawet lepiej żeby nie był, bo wtedy może mieć ambicje i przeszkadzać. Ma zrobić (zaprojektować, wymyślić)
swoje tak samo, jak spawacz wykonuje swój kawałek spawu.
Wielu rzeczy nie da się opracować jednoosobowo, bo jest to fizycznie niewykonalne. Dlatego jeśli komuś marzy się praca przy wielkich projektach, to musi nauczyć się i zaakceptować pracę w zespole. A jeśli nie potrafi, to jest skazany na pracę solo i przy pomysłach które jest w stanie objąć.
Jak sprawnie działa zespół to zależy głównie od tego, kto nim zarządza. Dlatego niektóre projekty są bardzo udane a inne się wloką, są przerywane albo w najlepszym przypadku kończą się przeciętnym wynikiem.
autor: mc2kwacz
17 kwie 2014, 01:22
Forum: Na luzie
Temat: Jak zostać dobrym inżynierem?
Odpowiedzi: 44
Odsłony: 4174

Bo ja wiem, czy to jest zabawne, gdy facet, który ma inne zdanie, po 3 postach zaczyna stosować argumenty ostateczne, czyli zaczyna bluzgać na drugiego? Do tego czyniąc wasalny gest wobec lokalnego guru, dla zapewnienia sobie ew. poparcia? :roll: :wink:

Gregor, czy Ty się trzymasz tematu, opowiadając studentowi na kierunku inżynierskim jak uczniowie TECHNIKUM w stoczni, przy pomocy pilnika poznawali swój przyszły los? :)
Co mu poradziłeś? Żeby zamiast poznawać cyfrowo sterowane maszyny do obróbki skrawaniem, technologie nowoczesne lub w miarę nowoczesne, skupił się na polerowaniu rury szlifierką, albo obserwowaniu jak spawacz pracuje w podwójnym kadłubie statku?
To sobie może zobaczyć na Discovery i mu starczy. Lepszym inżynierem, jak się nauczy równo prowadzić elektrodę w pachwinie, nie będzie ani ciut.
autor: mc2kwacz
16 kwie 2014, 13:20
Forum: Na luzie
Temat: Jak zostać dobrym inżynierem?
Odpowiedzi: 44
Odsłony: 4174

Za komuny wszyscy studenci zaczynali edukację od tzw "praktyki robotniczej" w wakacje przed pierwszym rokiem. Nie po to, żeby się czegoś do zawodu nauczyć. Bo po co studentowi historii brodzenie w gumiakach po kostki w szamponie w zakładach Pollena, albo studentowi geografii zdejmowanie warstwy pleśni z przeterminowanych dżemów, zalewanie benzoesanem sodu i naklejanie nowych naklejek w Łowiczu?
Chodziło o to, żeby lekko zgnoić przyszłego "inteligenta" oraz jego otoczenie i zacząć przyzwyczajać do miejsca na drabinie społeczno-zarobkowej, na której robotnik i chłop będą wyżej od niego. Bo taki praktykant zarobił zwykle więcej niż jego inteligenccy rodzice po latach pracy.
Takie praktyki uczyły też opierd...nia się w pracy, powstrzymywania na wodzy jakichkolwiek przejawów inicjatywy i w ogóle nie wychodzenia przed szereg. Jednym słowem przygotowywania do wegetacji w systemie "równości społecznej".
Wraz z upadkiem komuny skończyły się praktyki robotnicze. Oczywiście pozostały praktyki zawodowe, już związane z kierunkiem nauki.

Jeśli jesteś z 1975 rocznika, to na robotnicze się już nie załapałeś, i znasz je tylko z opowiadań, kolego :) Podobnie jak studium wojskowe.
Zajęcia praktyczne, warsztaty i laboratoria na studiach, to zupełnie inna śpiewka. Ale nadal wszystko pod kątem wiedzy teoretycznej, bo od tego jest inżynier, żeby potrafił łączyć praktykę z teorią. A od piłowania pilnikiem jest robotnik.

Masz firmę? Zatrudniasz ludzi? Wiesz ile księgowość-kadry ma z tym roboty? Czy tylko pitolisz, żeby pitolić? ;)
autor: mc2kwacz
16 kwie 2014, 00:25
Forum: Na luzie
Temat: Jak zostać dobrym inżynierem?
Odpowiedzi: 44
Odsłony: 4174

Wycofuję robola :)

Oponuję, bo moja sugestia zasadniczo się różni, i jest skierowana do przyszłego inżyniera a nie przyszłego norweskiego dekarza.
Przyszły inżynier nie musi operować szlifierką kątowa przez kilka dni, żeby załapać o co chodzi. Wystarczy kilkanaście minut. Pracy magisterskiej ani inżynierskiej z tego pisał też nie będzie. W ogóle doświadczenie ze szlifierką kątową nie jest mu wcale potrzebne, raczej z maszynami bardziej zaawansowanymi.
Jemu jest potrzebny zakład dysponujący WYŻSZĄ TECHNOLOGIĄ niż stocznia.

Do zakładu, który ma obsadą, włącznie ze sprzątaczką, idzie się po prośbie. Pracownik - chwilowy czeladnik, który nie jest potrzebny, opłacany czy darmowy (JEST TO MOŻLIWE), jest wrzodem na tyłku dla organizacji firmy, bo biuro musi przepuścić przez siebie kilo papieru żeby taka osoba mogła wejść na produkcję i podjąć jakiekolwiek działania. Jest z tego WIĘCEJ STRATY NIŻ POŻYTKU dla zakładu, więc taki pracownik idzie po prośbie a NIE stawia warunki.
autor: mc2kwacz
14 kwie 2014, 15:46
Forum: Na luzie
Temat: Jak zostać dobrym inżynierem?
Odpowiedzi: 44
Odsłony: 4174

Jak się idzie po prośbie, to się warunki przyjmuje a nie stawia :)

Ja nie jestem przekonany, że autor wątku chciałby po wydziale lotniczym skończyć jako wykwalifikowany robol w Skandynawii.
On chce tylko liznąć technologii na żywo i do tego potrzebny mu jest zakład wyposażony w nowoczesny w miarę sprzęt. I najpierw ten zakład musi dać się przekonać, żeby go w ogóle wpuścić do środka i uruchomić papierologię, choćby opłacić ubezpieczenie.

Ciąć rury szlifierką kątową to sobie może równie dobrze na podwórku, wystarczy szlifierka za 30zł z marketu, przedłużacz, wata do uszu, okulary z kiosku i kawałek złomu :cool:
autor: mc2kwacz
14 kwie 2014, 13:19
Forum: Na luzie
Temat: Jak zostać dobrym inżynierem?
Odpowiedzi: 44
Odsłony: 4174

Madmax, najlepiej znajdź jakąś prywatną firmę w zasięgu geograficznym, która ma przyzwoite zaplecze techniczne i je wykorzystuje, jakiś prężnie działający zakład usług mechanicznych na przykład, i umów się na bezpłatny "termin" na przykład na 1,5 miesiąca wakacji.
Powiedz o c Ci chodzi, że chciałbyś popatrywać na ludzi przy różnorodnej pracy, samemu spróbować sił pod koniec przy prostych sprawach.
Dla firmy takie coś to problem, ALE jeśli będą mieli z Ciebie jakiś pożytek (przynieś-wynieś-pozamiataj) to pewnie się zgodzą.
Tylko musisz się przykładać, bo jeśli się będziesz zachowywał jak "turysta", który nic nie musi bo mu nie płaca, to nie skorzystasz i czas stracony. A jeśli będziesz pomocny i Cię zaakceptują, to nauczysz się mnóstwo.
W takiej sprawie idzie się do właściciela, oczywiście.

Nie jesteś w stanie stwierdzić na swoim etapie, co jest potrzebne i co się przydaje a co nie. Generalnie wszystko się przydaje. I tym się różni mgr inż. od technika, że mu się horyzonty tak szybko nie kończą i gdy problem staje się trudny nie dochodzi szybko do ściany.
autor: mc2kwacz
14 kwie 2014, 01:54
Forum: Na luzie
Temat: Jak zostać dobrym inżynierem?
Odpowiedzi: 44
Odsłony: 4174

Nie wiem jak w mechanice. Specyfika zawodu nieco inna. Ale w elektronice nie są mi znane przypadki inżynierów po technikach którzy byli w stanie dojść do poziomu inżyniera po ogólniaku. Ani jeden. Może dlatego, że w tym zawodzie nie wszystko widać jak na dłoni, w ostateczności pod mikroskopem, jak w mechanice.
autor: mc2kwacz
11 kwie 2014, 03:24
Forum: Na luzie
Temat: Jak zostać dobrym inżynierem?
Odpowiedzi: 44
Odsłony: 4174

Nie da się być bardzo dobrym specjalistą w żadnej dziedzinie bez pasji i wrodzonej smykałki.
Ale można być przyzwoitym specjalistą, jeśli się do tego przyłożyć i bardzo starać.
Na początku studiów Ty masz przewagę, a przynajmniej powinieneś mieć, bo powinienieś górować w przedmiotach teoretycznych nad ludźmi z techników, generalnie. Potem będzie prawdopodobnie gorzej (bo nie trudniej) ale masz czas, żeby nadrobić zaległości w wiedzy praktycznej i praktyce. Wyłącznie kwestia chęci i zapału.

A praca, to już zupełnie inna śpiewka.

Wróć do „Jak zostać dobrym inżynierem?”