Mój chodził kilka lat i bez problemu napędzał wrzeciono i resztę. Zdemontowałem sprawnego i leży. Ale trudnu się nie zgodzić z kolegą że 3F + falownik to inna bajka. Takie rozwiązanie daje komfortową pracę. Toczenie wiercenie i inne operacje wymagające zmiany obrotów i przy tym ciągłe zmiany przełożeń są mocno upierdliwe. Tym bardziej jak te zmiany odbywają się paskiem.clipper7 pisze:Ludzie, dajcie sobie luz! Te silniki są nic nie warte, wstawcie 0,75 kW/3f i zapomnijcie o kłopocie. A tak będziecie dywagować, rozbierać, wymieniać łożyska itp. a i tak nie będziecie zadowoleni. Często zdecydowany ruch jest najlepszym rozwiązaniem. Wymieniłem silnik dawno temu, dałem falownik i hula do dziś.
Falownik + silnik 3F to nie jest majątek bo zaledwie kilka stówek. Komfort pracy rośnie natomiast niewspółmiernie do tej inwestycji.RomanJ4 pisze:Zrobiłbym podobnie, ale nie każdy ma takie możliwości(np. finansowe), umiejętności, (i zamiary), zwłaszcza na początku..